Album duetów to prawdziwe piękno, gdzie dwaj artyści, którzy są gwiazdami na własną rękę, łączą siły, aby stworzyć magię. Jak taniec, wspaniały duet wymaga chemii i ognia; ktoś przejmuje prowadzenie, a drugi podąża za nim, a potem rytm się zmienia i role się odwracają, demonstrując talent każdego z wokalistów oraz ich zdolność do wykorzystania tego talentu, aby sprawić, że ich partner zabłyśnie. Każdy piosenkarz może spróbować duetu, ale nie wszyscy mają intuicję niezbędną do wzajemności, sztukę sprawienia, że słuchacze uwierzą, że być może za kulisami kryje się coś prawdziwego (czy to romans, czy przyjaźń). Iluzja może to zbudować lub zrujnować.
Istnieje wiele niesamowitych, jednorazowych piosenek duetowych, które zostały wydane na przestrzeni lat (“Under Pressure,” ktoś się zgłasza?) ale nasza uwaga skupia się na albumie: Czy artyści potrafią zapalić iskry przez całe długogrające wydanie? Aby zostać uwzględnionym na tej liście, każde połączenie składa się z dwóch artystów (żadne różne pary artystów), którzy mieli co najmniej jeden solowy album lub samodzielny singiel na swoim koncie w momencie nagrania. To było ciężkie do zawężenia, ale oto 10 albumów, gdzie dwa głosy łączą się w harmonii, miłości i złamanym sercu, tworząc coś naprawdę niezapomnianego.
Wszyscy wiemy, że nie ma nic bardziej przygnębiającego niż album o złamanym sercu inspirowany końcem rzeczywistego związku. A co z albumem nagranym przez niedawno rozwiedzioną parę? Golden Ring (1976) to właśnie taki album. George Jones i Tammy Wynette pobrali się w 1969 roku i nagrali razem sześć albumów duetu, zdobywając miano Pana i Pani Muzyki Country, kiedy rozstali się w 1975 roku. A ponieważ ich kariery były ze sobą tak ściśle powiązane przez tak długi czas, kontynuowali nagrywanie i występowanie razem; Golden Ring to pierwszy album wydany po rozwodzie. Poruszające utwory, takie jak tytułowy, który dotarł na pierwsze miejsce list przebojów country, opowiadają o parze, która kupuje pierścionek w lombardzie, ale ostatecznie znów trafia on do lombardu, jest jeszcze bardziej wstrząsające z powodu wiedzy o ich rozwodzie. "Cryin’ Time" to kolejny emocjonalny utwór, a także pełen tęsknoty "Near You". Niesamowite wokale zarówno Jonesa (delikatny, ledwo trzymający się na nogach) jak i Wynette (silna, ale z drżeniem za rogiem) powalą cię na kolana.
Są dobre albumy duetu, a potem jest Roberta Flack & Donny Hathaway (1972). Zarówno Roberta Flack, jak i Donny Hathaway studiowali muzykę na Uniwersytecie Howard, choć nie równocześnie, i nawiązali przyjaźń. W 1971 roku nagrali inspirującą wersję "You’ve Got A Friend" Carole King, wprowadzając do niej pasję, która prawie definiuje tę piosenkę na nowo. Jej sukces spowodował sesje albumowe, które zawierały inne covery ("You’ve Lost That Loving Feeling" i "Baby I Love You", między innymi) oraz oryginalne utwory takie jak "Be Real Black For Me", które wzywa czarnoskórych słuchaczy do świętowania i kochania swojej czarnoskórej tożsamości. Największym hitem z albumu jest "Where Is The Love", gładka jak jedwab piosenka pop o parze, która się rozstaje z powodu jednego lub obydwu pozostałych zakochanych w kimś innym. "For All We Know" to cios emocjonalny, a tradycyjna hymn "Come Ye Disconsolate" osiąga gospelowe wyżyny. Eksploracja wzlotów i upadków miłości kończy się "Mood", stonowanym utworem instrumentalnym z Flack przy fortepianie i Hathawayem przy fortepianie elektrycznym, zamykając ten album jako artystyczne osiągnięcie.
Osoby mniej zaznajomione z muzyką country w latach 60. zobaczą okładkę albumu Just the Two of Us (1968), rozpoznają kiczowate uśmiechy Portera Wagonera i Dolly Parton i odrzucą go jako przesłodzony, ale fani wiedzą, jak jest naprawdę. Wiemy, że Wagoner w garniturze wysadzanym kryształami i Parton, wczesnej w swojej karierze, potrafili wstrząsnąć nas w utworach o niewierności, trudnych czasach i zawodzie miłości. Just the Two of Us był drugim z 13 albumów duetu, które nagrali razem, a utwory takie jak "Jeannie’s Afraid of the Dark", napisany przez Parton o parze, która traci dziecko, czy "The Party", również napisany przez Parton o małżeństwie, które obwinia się za to, że wyszli na imprezę, gdy tragedia uderza w ich dzieci w domu, są naprawdę mroczne. Wesoły "We’ll Get Ahead Someday" wydaje się hymnem do wspólnego przezwyciężania problemów, ale gdy zdasz sobie sprawę, że słowa opisują parę kłócącą się z powodu problemów finansowych, a nie jednoczą się, aby znaleźć rozwiązanie, nabiera zupełnie innego znaczenia. Ich wersja "The Dark End of the Street", znana ballada soul, to prawdziwe złamanie serca. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji zapoznać się z dyskografią Wagonera i Parton, Just the Two of Us z pewnością wciągnie cię w swoje wiry w krótkim czasie.
Czasami po prostu chcesz być podniesiony na duchu przez podejście razem-na-zawsze, miłość-zwycięża-wszystko. Oto Marvin Gaye i Tammi Terrell. Ich pierwszy album United (1967) to niezaprzeczalny klasyk, ale nadszedł czas, aby zwrócić uwagę na ich drugi album, You’re All I Need (1968), znany z hitów takich jak “Ain’t Nothing Like the Real Thing” i “You’re All I Need To Get By.” W przeciwieństwie do United, Gaye i Terrell śpiewają razem w studiu przez kilka utworów, a ich chemia i towarzyskość wręcz eksplodują z rowków płyty (posłuchaj “I Can’t Help But Love You”). Sesje nagraniowe większości albumu odbyły się przed załamaniem Terrell na scenie pod koniec '67, gdy odkryto, że miała złośliwy nowotwór mózgu, ale po wyzdrowieniu po pierwszej z ośmiu operacji, wróciła do studia, aby nagrać swoje wokale do "You’re All I Need To Get By." Napisany i wyprodukowany przez parę i zespół autorów piosenek Nickolasa Ashforda i Valerie Simpson, utwór zaczyna się od powtarzającego się tła wokalnego, Gaye łagodnie zaczyna pierwszy wers, a Terrell potwierdza swoją stałą obecność, gdy Gaye skacze z radości. Następnie muzyka narasta, gdy zarówno Gaye, jak i Terrell łączą się w pięknej harmonii, która wznosi się i opada z zapierającymi dech w piersiach emocjami. You’re All I Need jest prawdziwym dziełem sztuki.
Aby pożyczyć tytuł piosenki Stevie Nicks, którą śpiewała z Donem Henleyem, wokale Eli Fitzgerald i Louisa Armstronga w ich pierwszym albumie duetu, Ella and Louis (1956), są prawdziwą definicją “skóry i koronki.” Z jego chropowatym głosem, który mógłby wciągnąć się w nisze barytonowe, i jej gładkim, bezwysiłkowym stylem, który sprowadza niebo na chmurze, Ella and Louis to popołudnie w domu w deszczowy dzień, lekki wietrzyk w chłodny wiosenny poranek i przytulanie przed ciepłym ogniem, wszystko w jednym. Pomimo wzrostu rock ’n’ rolla w muzyce popularnej w tym czasie, Fitzgerald udowodniła, że zainteresowanie starymi standardami wciąż jest silne dzięki sukcesowi Ella Fitzgerald Sings the Cole Porter Song Book wcześniej tego roku. Zdobyta przez kwartet Oscara Petersona, Fitzgerald i Armstrong dostarczają pokaz standardów napisanych przez takich jak Irving Berlin i Gershwins. Ballady takie jak "Isn’t This A Lovely Day?", "They Can’t Take That Away From Me" i "Cheek to Cheek" są dostarczane z delikatną szczerością, która utrzymuje się w tle długo po zakończeniu nagrania.
Jeśli creepy cowboy pop pasuje do twoich frędzli na kurtkach, to pewnie już wiesz o Nancy & Lee (1968) Nancy Sinatry i Lee Hazlewooda. Hazlewood wyprodukował pierwsze kilka albumów Sinatry, śpiewając na kilku udanych singlach z nią, a następnie zdecydował, że powinni wykorzystać ten sukces, włączając te single do pełnego albumu. Wynikiem był Nancy & Lee, który osiągnął 13. miejsce na liście albumów Billboard i zdobył współczesne uznanie oraz status kultowy na przestrzeni lat. Chropowaty baryton Hazlewooda równoważy młodzieńczą radość Sinatry w coverach "You’ve Lost That Lovin’ Feeling" i "Jackson" oraz w utworach napisanych przez Hazlewooda "Sundown, Sundown", "Sand" i "Lady Bird." Inne wyróżniające się utwory to cover "Elusive Dreams" o kobiecie, która kocha swojego partnera na tyle, że pójdzie za nim wszędzie, niezależnie od głupich planów, które wymyśla, i "Summer Wine" o mężczyźnie, który spędza noc z kobietą, aby rano obudzić się i odkryć, że jego srebrne ostrogi i pieniądze zostały skradzione. Ale moim osobistym ulubieńcem jest "Some Velvet Morning", psychedeliczny sen o bluesie po poranku, ciemnych napięciach seksualnych i mitologii greckiej. Ambitne i kuszące, Nancy & Lee zasługuje na częste odtwarzanie.
Peabo Bryson i Roberta Flack nie byli nowicjuszami w współpracy, gdy nagrywali album Born to Love z 1983 roku. Zarówno Bryson, jak i Flack zdążyli już zbudować kariery jako samodzielni artyści R&B i niezawodni partnerzy duetów (Flack jest na tyle świetna, że musiałem wybrać ją dwukrotnie). Flack pomogła w wokalach na wydanym pośmiertnie Love Lives Forever (1980) Minnie Riperton, na którym Bryson również wziął udział. Potem połączyli siły na albumie na żywo w 1980 roku ( Live & More), a następnie poszli all-in z przebojowym albumem Born to Love. W czasach, gdy format radiowy Quiet Storm stawał się coraz bardziej popularny wśród dorosłych słuchaczy szukających powolnych, seksownych utworów, Born to Love trafia w sedno. Jest znane z przeboju "Tonight, I Celebrate My Love", serdecznego hołdu dla miłości, ale także celebracji uprawiania miłości, a Bryson i Flack apelują do dorosłej publiczności szczerymi romantycznymi balladami, takimi jak "Blame It On Me", "Maybe" i "Can We Find Love Again." W tradycji crossoverów gatunkowych, Bryson i Flack biorą na warsztat country'ową piosenkę "I Just Came Here to Dance", oferując gładką groove. Absolutnie stworzone do świecowych, romantycznych chwil.
Cheek to Cheek (2014) to po prostu świetny album. Jak w latach 90., Tony Bennett przynosi standardy jazzu młodszej publiczności, łącząc siły z ikoną popu Lady Gagą. Najpierw nagrali "The Lady is a Tramp" dla Duets II (2011), a Bennett był na tyle pod wrażeniem, że chciał z nią pracować nad całym albumem. Dla fanów starych standardów jazzu zawsze jest świetnie usłyszeć interpretację i frazowanie ulubionych piosenek przez innego wokalistę. Nawet niektórzy z tych, którzy znają muzykę Gagi, byli zaskoczeni, jak wygodnie potrafiła wpasować się w wielkie jazzy utwory, takie jak "Anything Goes" i "It Don’t Mean A Thing (If It Ain’t Got That Swing)", a także zmierzyć się z bardziej skomplikowanymi numerami, takimi jak "Lush Life", w których śpiewa solo. Choć chemia między nimi jest bardziej w stylu dumnych mentorów, Bennett wydaje się odświeżony na tym albumie, pozwalając Gagzie popisać się swoimi umiejętnościami wokalnymi, ale również pokazując, jak się to robi w sentymentalnym "But Beautiful" i błyszczącym "Cheek to Cheek." Naprawdę, usiądź wygodnie i ciesz się tą podróżą.
Dwaj gorący artyści Stax w tamtym czasie, Otis Redding i Carla Thomas, połączyli siły, aby pokazać fanom, jak naprawdę może brzmieć album soulowy z duetem mężczyzny i kobiety na albumie King & Queen z 1967 roku. Album ogłasza swoją królewską tytulową supremację, ale najlepszą częścią jest to, jak Król i Królowa stają do rywalizacji, zamiast rządzić razem. Energetyczny styl Reddinga przeplata się i wyzywa bardziej wyrafinowany pop Thomas, ale ona doskonale sobie radzi, nikt nie ustępuje na 10 coverów i jednym oryginalnym utworze ("Ooh Carla, Ooh Otis"). Zaczyna się od przeróbki "Knock On Wood" Eddie’go Floyda, a chemia między Reddingiem a Thomas błyszczy. Dają nawet Marvinowi Gaye'owi i Kim Westonowi solidną konkurencję w swojej własnej wersji "It Takes Two". Inne wyróżniające się utwory na albumie to wolno płynąca wersja "Tell It Like It Is", skoczny "Lovey Dovey" oraz zabawna wymiana słowna "Tramp", w której Thomas wciela się w rolę powierzchownej kobiety, która krytykuje Reddinga za jego niemodny styl, ale jego to nie obchodzi. Zabawny, lekki, King & Queen to esencjonalny album dla wszystkich, którzy oddychają powietrzem.
W nieco ponad 17-letnim okresie, Loretta Lynn i Conway Twitty wydali razem 11 albumów studyjnych, a ich niesamowita chemia i wznoszące się wokale zdobyły im szczyty list przebojów oraz ikoniczny status jako jednego z najlepszych duetów country wszech czasów – a nigdy nie byli parą! To była profesjonalna współpraca, która przekonywała wszystkich, którzy ich słuchali. Jeśli naprawdę chcesz usłyszeć, jak Lynn i Twitty dorzucają się do utworów, posłuchaj tytułowego utworu rozpoczynającego ich trzeci album Louisiana Woman, Mississippi Man (1973). Opowiada o miłości, która rozciąga się na dwa stany i jest oddzielona przez rzekę Missisipi; duet śpiewa o tym, jak nie pozwolą, by rzeka ich rozdzieliła. Zabawny i optymistyczny, naprawdę ustawia ton dla reszty albumu, który obejmuje od deklaracji miłości, przez kończące miłości ("Release Me" i "For Heaven’s Sake"), aż po niewierność w utworach takich jak "Our Conscience, You and Me" i "As Good As A Lonely Girl Can Be", które obwiniają nieobecności kochanka za ich naganne zachowania. Jeśli lubisz swoją Lynn pełną temperamentu i swojego Twitty'ego bezwzględnie seksownego, ten album jest dla ciebie.
Marcella Hemmeter jest niezależną pisarką i adiunktem, mieszka w Maryland, a pochodzi z Kalifornii. Kiedy nie zajmuje się terminami, często narzeka na brak tamalerias w pobliżu jej domu.