Referral code for up to $80 off applied at checkout

Getting Comfortable with Getting Vulnerable: Courtney Barnett Tells Us How She Really Feels

On May 10, 2018

In only two full-length albums and a handful of EPs, Courtney Barnett has mastered the art of finding purpose in purposelessness and seeing the sublime in the mundane. She attends an open house only to spiral into deep speculation about the life of the now-deceased woman who once called this place her home. She channels the anxious sweet ache of a mind preoccupied with pining for an absent lover. She spends an afternoon gardening, only to suffer an allergy attack that turns into a panic attack that turns into an uncomfortable self-realization while lying in a hospital bed. With a journalist’s attention to detail, Barnett creates worlds and populates them with vivid characters. She handles her subjects’ stories with care, yet tells them in ways that leave nothing about her characters’ inner workings to the imagination—and she writes with such wit and self-conscious charm that we can’t help but want a window into Barnett’s mind, too.

That window has always been a little smudgy. Barnett’s songs are simultaneously straightforward and evasive: an exercise in externalizing difficult feelings in order to more easily cope with them and accurately assess them. Yet as the title of her excellent new album Tell Me How You Really Feel unsubtly insinuates, Barnett is getting more comfortable with the idea of being vulnerable. On opening track “Hopefulessness,” she establishes this new edict in her own words—“Your vulnerability is stronger than it seems”—and, in quoting Carrie Fisher’s words, helps us understand how she arrived in this place: “Take your broken heart/ Turn it into art.” Tell Me How You Really Feel is equal parts diary and manifesto, topical and timeless, filled with lots of good advice to herself and to all of us. At times, it’s an outlet for helpless rage, but it also digs deep, finding Barnett pushing to understand her own mind and working hard to understand other people (including her own internet troll). At heart, it’s an album about understanding limitations and figuring out to flourish anyway; finding balance between striving for better but being gentle with yourself and others (“I know you're doing your best/ I think you're doing just fine/ Keep on keeping on/ You know you're not alone”). If only all important lessons were sung so clearly and by such a formidable talent.

VMP: Większość z Tell Me How You Really Feel brzmi, jakby była napisana z perspektywy, w której przyjaciel prosi cię o radę, a rada, którą mu dajesz, jest naprawdę radą dla ciebie samego. Te piosenki można czytać jako napisane dla przyjaciół i kochanków — albo jakbyś dawał motywacyjną rozmowę sobie samemu.

Courtney Barnett: To naprawdę dobre podejście. Myślę, że wiele z moich pomysłów balansuje między tymi dwoma miejscami. Przecinają się dość często. Wiele z tych piosenek zaczęłam pisać dla przyjaciół lub dla osób, z którymi miałam spotkania. Ale potem zaczynasz to obrócić na siebie. Słyszysz, jak dajesz tym ludziom rady — a może nawet nie rady, tylko myśli — i zastanawiasz się, dlaczego nie możesz dać sobie tej samej rady. Pamiętam, że kiedy zaczęłam pisać poezję w szkole, często pisałam rzeczy dla innych ludzi.

Często znajduję się w sytuacji, w której daję przyjacielowi radę i myślę: „Czemu nie postępuję zgodnie z tą samą radą?” Jakby, wyraźnie wiem, co powinnam robić.

Tak — kiedy zdajesz sobie z tego sprawę i jesteś świadomy tego, myślę, że zaczynasz to zauważać cały czas.

Jedną z rzeczy, która mnie uderzyła w tym albumie, jest to, że jest on pełen złości i frustracji, ale jednocześnie jest życzliwy dla swoich bohaterów. Dla mnie to po prostu odczucie bycia w latach trzydziestych: możesz balansować tę złość i frustrację z empatią.

Prawda. Myślę, że z czasem uczysz się różnych umiejętności i jak lepiej wyrażać te uczucia. Pomysły, które wcześniej mogłam przykryć czymś innym — na przykład sarkazmem lub humorem. Rozpoznaję, jak maskowałam te rzeczy, aby nie być w pełni podatną na zranienie. I myślę, że teraz [na Tell Me How You Really Feel] naprawdę sięgnęłam trochę głębiej i pozwoliłam sobie po prostu być wrażliwą. Co jest, myślę, takim strachem, jaki wszyscy mamy — strach przed byciem widzianym, wiesz? Ludzie widzą cię takim, jakim jesteś wraz ze wszystkimi twoimi wadami i niepewnościami. To dość przerażające.

Jaka piosenka na Tell Me How You Really Feel według ciebie nie mogłaby powstać wcześniej w twoim życiu?

Może coś jak „Hopefulessness” — no cóż, nie wiem. Znaczy, to zabawne, bo kilka z tych piosenek zaczęłam pisać, gdy byłam nastolatką. Ich strona instrumentalna. „Sunday Roast” i „Can’t Help Yourself” zaczęłam, gdy miałam 13 lub 15 lat. A „City Looks Pretty” zaczęłam w swoich wczesnych 20-kach. To dziwne przecięcie czasu, uczucie, jak długo [te piosenki] istnieją i jednocześnie się zmieniają. Lirycznie, idee są prawdopodobnie trochę innego rodzaju niż cokolwiek, co bym zrobiła wcześniej.

To interesujące wrócić do czegoś osobistego, co zaczęłaś dziesięć lub więcej lat temu: prawie jak współpraca z inną osobą, mimo że to nadal ty to prowadzisz. Czy często zajmujesz się tym, pozwalając pomysłom i pracy leżeć na półce przez jakiś czas?

Tak, myślę, że mam tendencję do rozważania rzeczy. Myślę, że jestem dość niezdecydowana, więc sfinalizowanie pomysłu na piosenkę... Mogę zobaczyć, jak długo pisanie niektórych z tych piosenek zajmuje mi decyzję o zakończeniu i przejściu dalej, co jest długą drogą.

Masz prawdziwy dar do pisania o bardzo konkretnych, osobistych doświadczeniach w sposób hojny. Słuchacz zdecydowanie ma wystarczająco dużo miejsca, aby zidentyfikować się z piosenką i poczuć się częścią opowieści. Myślę, że potrafisz to zrobić, ponieważ kronikujesz te doświadczenia jak dziennikarz, ale jestem ciekawa, dlaczego myślisz, że potrafisz to osiągnąć.

Nie wiem naprawdę jak ani dlaczego — myślę, że może nie myślę o tym zbyt dużo! Im bardziej staram się myśleć, czy dana osoba lub grupa ludzi zarezonuje z tym, czy jak zareaguje na to lub tamto... Myślę, że zmienne są tak ogromne, że mogłabyś wiecznie poświęcać pomysły, aby dostosować się do tego, co myślisz, że ktoś inny może lubić lub do czego mógłby się łączyć. Lubię wyłączać te funkcje i myśleć o rzeczach, które ktoś inny może uważać za ogromną stratę czasu i energii. Lubię zdzierać to wszystko i myśleć o najuczciwszej wersji czegoś.

To łączy się z tym, że ten album przenosi się między eksternalizacją osobistych doświadczeń w innych postaciach a internalizacją lub personalizacją tych kwestii kulturowych na poziomie społecznym, bardziej uniwersalnym. To przełączanie się między nimi.

Trudno mi to powiedzieć. Czasami to się zmienia w jednym utworze. Jakby, nawet jeśli jest postać, zawsze jest jakiś element mnie w nim lub niej. Wszystko to się miesza na tyle, że kończy się na byciu wszystkim naraz, a nie jednym konkretnym, osobnym elementem.

** Czy ten album był trudny do napisania?**

Myślę, że tak. Ale myślę, że wszystko, co napisałam, było trudne. Po prostu uważam, że pisanie jest trudne. Co nie jest złą rzeczą. To po prostu oznacza, że jest wyzwaniem i zmusza cię do myślenia o rzeczach. Ten wydawał się trochę trudniejszy, ale może to dlatego, że to była najnowsza rzecz, na której się skupiałam. Trochę zapominasz o przeszłości, wiesz. Ale to było trudne, bo byłam bardziej wrażliwa i myślę, że sięgnęłam trochę głębiej niż wcześniej.

Czy wymyśliłaś słowo „hopefulessness”? Jest idealnym określeniem życia w 2018 roku.

Nie wiem — może tak! Pamiętam, że nie mogłam znaleźć dokładnie tego słowa, którego chciałam. I naprawdę, to nie chodzi tylko o piosenkę: wydaje się, że podsumowuje cały album. Tego rodzaju balans między beznadziejnością a nadzieją. Optymizmem a pesymizmem. I próba znalezienia wygodnego balansu między nimi, zamiast całkowitego ignorowania jednego lub bycia całkowicie nieświadomym drugiego.

Czuję, że wiele piosenek na albumie — szczególnie „City Looks Pretty” — jest o uczuciu wyobcowania od czegoś znanego. Jestem pewien, że ludzie interpretują tę piosenkę jako powrót do domu z trasy, ale brzmi także, jakby mogła być o radzeniu sobie z wyjściem z epizodu depresyjnego. Naprawdę wydaje się, że oba dają to samo uczucie: powrót do domu, który już nie wydaje się domem.

To ogólny rodzaj odłączenia, który możesz odnieść do wielu sytuacji. I ta piosenka jest dla mnie najbardziej interesująca, ponieważ była napisana w dwóch czasach, naprawdę. Zaczęłam ją pisać, kiedy miałam 21 lub 22 lata, a potem nie mogłam jej zakończyć, więc odłożyłam ją na bok i wróciłam do niej podczas pisania tego albumu. Ma teksty, które przechodzą przez oba okresy w moim życiu. Ma tę depresyjną, w łóżku, wewnętrzną część — a druga część jest o byciu poza domem. Więc mają różne znaczenia, ale wszystko sprowadza się do ogólnego odłączenia od twojego otoczenia i przyjaciół. I ludzi w twoim życiu.

Wyobrażam sobie, że to coś, co pojawia się często, odkąd spędzasz teraz tyle czasu poza domem. Czy stało się to łatwiejsze do radzenia sobie?

Myślę, że coraz lepiej radzę sobie z różnymi rzeczami. Zrozumienie, jak się przystosować i radzić sobie z nimi.

W przeciwieństwie do niektórych twoich wcześniejszych prac, w tym albumie bardziej bezpośrednio zajmujesz się kwestiami społecznymi. Czy coś konkretnego zainspirowało tę zmianę w twoim pisaniu?

Myślę, że te rzeczy zawsze były w moich piosenkach, ale miałam trudności z wyrażeniem tego, jak się czułam — jak wyrazić te frustracje. Myślę też, że wraz z upływem czasu, coraz bardziej mam dość i jestem zawiedziona tymi wszystkimi rzeczami.

Zastanawiam się, czy troll, o którym mówisz w „Nameless Faceless”, skontaktuje się z tobą w pewnym momencie.

Wątpię. Wątpię, czy byłby świadomy tej piosenki, czy by mu na niej zależało! (śmiech)

Masz ulubione wspomnienie z nagrywania tego albumu?

Ach, było to tak blisko domu — chodziłam do studia codziennie, i to była pełnia zimy w Melbourne, i było tam to małe kominek w wspólnej kuchni, i zapalaliśmy te małe ogniska. To było po prostu miłe, wiesz — to była mała grupa ludzi, tylko mój zespół. I to jest długie, wiesz: lubię długie sesje nagraniowe w krótkim okresie dni lub tygodni. Myślę, że mam tendencję do doprowadzania się do szału. To prawdopodobnie nie jest najrozsądniejszy ani najzdrowszy sposób na robienie tego. Ale sprawia, że jest interesujące.

Sprawia to, że jesteś całkowicie zanurzona w muzyce, wyobrażam sobie. Jakby było łatwiej, jeśli wchodzisz w ten stan umysłu i pozostajesz tam przez dłuższy czas, zamiast wchodzić i wychodzić z niego.

Wydaje się, że do tej pory to działa dla mnie.

SHARE THIS ARTICLE email icon
Profile Picture of Susannah Young
Susannah Young

Susannah Young is a self-employed communications strategist, writer and editor living in Chicago. Since 2009, she has also worked as a music critic. Her writing has appeared in the book Vinyl Me, Please: 100 Albums You Need in Your Collection (Abrams Image, 2017) as well as on VMP’s Magazine, Pitchfork and KCRW, among other publications.

Join the Club!

Join Now, Starting at $36
Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj przeglądanie
Similar Records
Other Customers Bought

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne płatności Icon Bezpieczne i pewne płatności
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości