Referral code for up to $80 off applied at checkout

Ponadczasowa płyta Herbiego Hancocka \"Mr. Hands

On December 27, 2019

W połowie lat 70-tych disco było wszędobylskie. Pojawiało się w telewizyjnych programach tanecznych, takich jak Soul Train, oraz na spoconych parkietach Studia 54. Muzyka zdawała się dotykać wszystkich, od Michaela Jacksona i Stevie Wondera po Earth, Wind & Fire i Dianę Ross; nawet najbardziej uznawani propagatorzy funku i soulu eksperymentowali z dyskowym rytmem cztery na podłodze, falującymi liniami basu i rytmicznymi akordami gitary. Groove porwał również pianistę i lidera zespołu Herbiego Hancocka. Pod koniec lat 70-tych, w otwierającym utworze z Sunlight “I Thought It Was You” i przez cały 1979 roku, zawierającym odpowiednio tytuł Feets Don’t Fail Me Now, jazzowy gigant niemal porzucił znany mu gatunek i wkroczył prosto w disco i inne formy elektronicznej muzyki tanecznej. Dla tych, którzy śledzili Herbiego – od początku lat 60-tych jako pianisty w kwintecie Milesa Davisa, do początku lat 70-tych jako lidera The Headhunters – ten krok nie był zaskoczeniem. Po około 20 albumach w swojej solowej karierze, Herbie wciąż odkrywał, wciąż łączył gatunki, mając nadzieję stworzyć nowe. Zawsze innowator, nie pozostawał długo w jednym miejscu.

Do 1980 roku, Herbie był uważany za ikonę jazzu, tytuł, który zdobył przez poprzednie dwie dekady. Urodził się w Chicago w 1940 roku, był dzieckiem-phenomenonem, które wykonało koncert fortepianowy Mozarta z Chicago Symphony Orchestra w wieku 11 lat; w szkole średniej Herbie zaczął grać jazz. W 1960 roku został odkryty przez jazzowego wielkiego Donalda Byrda, który zaprosił młodego pianistę do pracy sesyjnej. Współpracował z Byrdem przez dwa lata, a w 1962 roku podpisał kontrakt z legendarną wytwórnią jazzową Blue Note Records i wydał swoje solowe debiutanckie album, Takin’ Off. W 1963 roku Miles Davis wprowadził Herbiego do drugiego Miles Davis Quintet. W ciągu następnych pięciu lat zespół wydał niektóre z najbardziej utytułowanych albumów jazzowych w historii - w tym E.S.P., Sorcerer (VMP Essentials #60) i Nefertiti. Herbie był także częścią eksperymentalnej pracy Davisa pod koniec lat 60.; grał na elektrycznym fortepianie w In A Silent Way, albumie, który oznaczał początek uznawanej epoki elektrycznej Davisa. Niedługo po tym Herbie stał się solową gwiazdą; założył zespół o nazwie The Headhunters i wydał album zatytułowany Head Hunters w 1973 roku. To szalone połączenie jazzu i elektronicznego funku było pierwszym albumem jazzowym, który uzyskał status platynowej płyty. Tłumy rosły, a fani przybywali z daleka, aby usłyszeć unikalne połączenie czarnej muzyki Herbiego, które już nie opierało się na tradycyjnym jazzie. To było disco, funk i coś innego.

Herbie wszedł w 1980 rok tak samo, jak kończył późne lata 70. — tworząc muzykę zaprojektowaną do energicznego ruchu. Monster, wydany w marcu 1980 roku po pobycie w Japonii, był kolejną próbą disco, choć brzmienie było bardziej eleganckie i wyrafinowane. Disco było na wychodzeniu, zabite publicznie w Comiskey Park w Chicago przez rzesze fanów rocka, którzy zdetonowali pudełko dyskowych płyt pośrodku boiska. Choć pokaz był symboliczny, reprezentował poglądy niektórych fanów, którzy chcieli, by ich muzyka była brudna, bardziej garażowa niż klubowa. Demonstracja zadziałała — w pewien sposób: Disco wkrótce zniknęło z publicznego widoku, zastąpione wyrafinowanym brzmieniem, które nie było już tak festiwalne. Monster był bardziej błyszczący niż późniejsze płyty Herbiego z lat 70., stworzony do tańca na happy hour lub pod słońcem, gdy zaczyna się grillowanie. I podczas gdy disco miało utrzymać imprezę, nowy dźwięk miał zwolnić tempo. To była muzyka na cooldown, stworzona do spokojnej refleksji. Może było to potrzebne w tamtym czasie: W 1980 roku Ameryka znajdowała się w kryzysie gospodarczym, a w cieniu czaił się aktor-ubiegający się o stanowisko polityka Ronald Reagan, który, z jego ekonomią trikle-down i gotowymi hasłami, ubiegał się o prezydenturę w USA, by, jak to ujął, uczynić kraj "znowu wspaniałym".

Po Monster, Herbie ponownie zmienił kierunek. Na Mr. Hands, swoim drugim albumie studyjnym z 1980 roku, pionier ponownie zbadał mieszankę jazzu i funk, która przyniosła mu sukces crossover bez zbytniego polegania na tej estetyce. Albumy poprzedzające 30. wydanie studyjne Herbiego były związane z jednym szczególnym gatunkiem lub nastrojem, ale na Mr. Hands, muzyk otworzył się na nowe technologie (komputer Apple II), aby stworzyć równie znany i futurystyczny LP. Płyty jak Sunlight i Feets Don’t Fail Me Now wydawały się być pod wpływem mainstreamowego rynku i nie uchwyciły w pełni jego istoty. Herbie wiedział, jak wziąć to, co popularne i zginać to według własnej woli, ale pod koniec lat 70. jego muzyka nie brzmiała już tak odważnie. Płyty były dobre, ale nie były wspaniałe, a przy dyskografii takiej jak Herbie'ego — z klasykami jak Maiden Voyage, Mwandishi i Head Hunters — niektórzy obawiali się, że muzyk stracił swoją twórczą pasję.

Z powodu tej percepcji, twórczość Herbiego przeszła bez echa w tym okresie, ponieważ krytycy nie zaangażowali się w Mr. Hands tak, jak powinni, odrzucając go jako więcej tego samego. Ale Herbie był kilka kroków przed innymi; legenda zawsze kierowała się ku nieznanemu zanim obraz został w pełni rozwinięty. Na Mr. Hands poprowadził słuchaczy na niezbadany teren: Mieszanka zsyntetyzowanej soulowej i elektronicznych oraz akustycznych instrumentów, była to płyta 'kitchen sink', na której legenda badała ambientowe tekstury i afro-karaibski jazz. W rezultacie Mr. Hands wydawał się być bardzo współczesny, jedwabistą suitą burzliwego jazzu i stonowanego funk'a zwanego Quiet Storm radio. Analizując to w dzisiejszym klimacie muzycznym, gdzie linie między gatunkami są bardziej zatarte niż kiedykolwiek, utwór taki jak "Textures" — synth-heavy finał albumu — przewidywał, dokąd zmierzał dalej: współczesne R&B. Na ten utwór Herbie wziął pełną odpowiedzialność, grając na wszystkich instrumentach sam, osiągając coś, co poprzedza soulową muzykę ich lat 40 lat później. Odtwórz "Textures" Herbiego i "Binz" Solange jeden po drugim: Oba utwory czują się nieziemsko, napędzane tymi samymi rozmarzonymi akordami synth i refleksyjną aurą. A gdy wziąć pod uwagę kontekst 1980 roku, można usłyszeć bezpośrednią korelację między nim a medytacyjnym soulem "Rocket Love" Stevie Wondera.

A potem jest "Calypso", sześciominutowa podróż, w której Herbie gra na zsyntetyzowanych bębnach stalowych, dodając elektryczny impuls do płynącego ciągu perkusji i wyraźnych akordów fortepianowych. Utwór następuje po "Spiraling Prism", malowniczym i metodycznym otwieraczu albumu, i gdy gra się bez przerwy, "Calypso" wydaje się być strzałem w ramiona. To był także oddech ulgi. Pod każdym względem, Herbie powrócił: jego era disco to sprawa przeszłości, a on wracał do podstaw. To było najbardziej widoczne w "Shiftless Shuffle", które pierwotnie nagrano siedem lat wcześniej podczas sesji Head Hunters i brzmi równie aktualnie na Mr. Hands. Po krótkim wprowadzeniu, w którym lider zespołu swobodnie przemieszcza się przez intensywny break perkusyjny, rytm lekko się zmienia, wchodząc w wulkaniczną groove, która zdobywa impet w miarę swojego rozwinięcia. To godne uzupełnienie dla "Sly", najbardziej hipnotycznego utworu na Head Hunters. Inne utwory miały bardziej współczesny ton: "Just Around The Corner" najbliżej zbliżał się do disco, a "4 A.M." miał nastrojowy, nocny klimat. Jeszcze nie minął rok, a na albumie z 1981 roku Magic Windows, Herbie kolejny raz odwrócił kurs, porzucając wszystkie swoje tradycyjne instrumenty na rzecz syntezatorów i komputerów. Mr. Hands zaznaczył ostatni raz, kiedy grał prosto jazz w albumie studyjnym przez jakiś czas.

Trzy lata po Mr. Hands, nowy gatunek szybko zyskiwał na popularności w czarnych dzielnicach, z jego najsilniejszym przyczółkiem w zniszczonych blokach Nowego Jorku. W miejscach takich jak Harlem, Bronx i Queens, młodzi chłopcy z gramofonami i starymi płytami swoich rodziców spotykali się w miejskich parkach, podłączając się do elektrycznych sieci i organizując spontaniczne block parties, gdzie scratchowali winyle i breakdance'owali, dając głos tym, którzy głównie pozostawali niesłyszani. To była kontrkultura, podobnie jak punk-rock kilka lat wcześniej, i rock 'n' roll dekadę przed tym. To było hip-hop, a w przeciwieństwie do tych gatunków, ta muzyka była tworzona dla i przez czarnych ludzi w osiedlach, którzy samplowali jazz i funk w nieprzerwane pętle, na których mogli rapować o — cóż — wszystkim: getcie, swoich sneakerach i krzywych policjantach.

Nigdy się nie zrażał, Herbie nagrał utwór pod tytułem "Rockit", który wprowadził go do całkiem nowej publiczności młodych słuchaczy, których rodzice prawdopodobnie słuchali jego muzyki w latach 60. i 70. To był natychmiastowy hit, a na 1984 MTV Video Music Awards, Herbie zdobył pięć Moonmen na pierwszej edycji MTV Video Music Awards i ponownie udowodnił swoją wszechobecność. Ten człowiek miał moc przetrwania, i bez względu na dekadę, Herbie i jego sztuka nadal były częścią rozmowy.

Mr. Hands był przełomową płytą dla Herbiego; dla legendy w zawieszeniu, album podniósł Herbiego z twórczej stagnacji. Lata były łaskawe dla Mr. Hands, a patrząc wstecz, można wskazać na ten album jako zapowiedź nowoczesnego funku, który byłby jego znakiem rozpoznawczym przez lata 80. Po krótkim renesansie jazzu pod koniec lat 80. i początku lat 90. muzyka była przez kilka lat uśpiona, aż artyści jazzowi tacy jak Roy Hargrove i Robert Glasper zaczęli współpracować z raperami o podobnym myśleniu, aby przywrócić tę muzykę do pierwszego planu. To myślenie jest wpływowe przez takich ludzi jak Herbie, niespokojny twórca z żądnym przygód duchem, który był gotów eksperymentować z nowymi dźwiękami i pomysłami. Bez niego, prawdopodobnie nie byłoby Glaspera, nie byłoby Hargrove'a, nie byłoby Terrace Martina. A zatem hybrydowy jazz i hip-hop z połowy lat 2000 prawdopodobnie nie istnieje. Wszyscy troje, byli wyraźnie pod wpływem Herbiego, co zachęcało ich do zbudowania fundamentu w jazzie, jednocześnie rozprzestrzeniając się na inne gatunki. Od Black Radio Glaspera, przez Hard Groove Hargrove'a, po Collagically Speaking R+R=Now i To Pimp a Butterfly Kendricka Lamara (którego Martin pomógł produkować), odciski palców Herbiego dotknęły pełnego spektrum jazzu, funku, R&B i soulu, a Mr. Hands daje panoramiczny wgląd w kres nowoczesnego jazzu.

Tutaj, pod koniec 2019 roku, Herbie postrzegany jest jako bóg jazzu, lecz nadal się uczy, rozwija, poszukując świeżej inspiracji. Jest teraz mentorem i częstym współpracownikiem eksperymentalnego producenta Flying Lotus, basisty Thundercat i saksofonisty Kamasi Washingtona, a jego zwinne klawisze można usłyszeć na jazzowym opusie FlyLo z 2014 roku, You’re Dead. Płyta taka jak Mr. Hands pomogła to wszystko zrealizować, nawet jeśli zajęło nam to prawie 40 lat, aby to zrozumieć.

Podziel się tym artykułem email icon
Profile Picture of Marcus J. Moore
Marcus J. Moore

Marcus J. Moore is a New York-based music journalist who’s covered jazz, soul and hip-hop at The New York Times, The Washington Post, NPR, The Nation, Entertainment Weekly, Rolling Stone, Billboard, Pitchfork and elsewhere. From 2016 to 2018, he worked as a senior editor at Bandcamp Daily, where he gave an editorial voice to rising indie musicians. His first book, The Butterfly Effect: How Kendrick Lamar Ignited the Soul of Black America, was published via Atria Books (an imprint of Simon & Schuster) and detailed the Pulitzer Prize-winning rapper’s rise to superstardom.

Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj zakupy
Podobne płyty
Inni klienci kupili

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne zakupy Icon Bezpieczne i pewne zakupy
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości