Życie w sklepach płytowych może być frustrujące. Od szczęśliwych par, które nigdy nie odwiedziły twojego sklepu, wykonujących zdjęcia zaręczynowe na alejkach, po łowców okazji fotografujących przedmioty, aby potem kupić je w internecie, odważne dusze, które poświęcają swoje życie na sprzedaż płyt, napotykają na określone wyzwania oprócz zwykłych bólów głowy w handlu detalicznym.
Rozmawiałem z reprezentantami społeczności winylowej w Chicago i usłyszałem makabryczne opowieści wyrwane jak z jakiegoś zfiksowanego cyklu "Gęsiej skórki": Przeklęta Kolekcja Płyt o Białej Władzy. Szokująco Kacowaty Koncert w Sklepie. Nadchodzę do Ciebie z Długa Dwie na Cztery!
Choć niektóre z tych historii były całkowicie unikalne, wiele z nich miało wspólne cechy, pokazując, że niezależnie od tego, czy kupujesz białe etykiety house czy nieznane kasety garage rock, odrobina grzeczności wobec osób stojących za ladą wiele znaczy.
Rozmawiałem z Glenna z Gramaphone Records na temat radzenia sobie z niedogodnościami "kolesi" przy talerzach krewetek w małej restauracji mariscos. Występują pod nazwą Sold i pełnią funkcję kupca techno w sklepie w Lakeview, który od 1969 roku dostarcza DJ-om muzykę do tańca.
"Największym problemem jest facet, który przychodzi z dziewczyną i albo ją ignoruje, nie próbując z nią rozmawiać, albo co gorsza, wyjaśnia jej każdą płytę w sposób poniżający. Często przechwycę coś i myślę 'Nie, to jest błędne.' Mówisz do swojej dziewczyny w sposób, który nie jest nawet poprawny."
Więcej złego zachowania kolegów: Glenna często zauważa, że klienci zadają pytania męskim pracownikom, na które nie-męscy pracownicy odpowiedzieli pięć minut wcześniej. "Jeśli podadzą dokładnie tę samą lub podobną sugestię, wysłuchają tego dopiero wtedy, nawet jeśli już to powiedziałam. Nie wierzą mi, kiedy mówię, że nie mamy jakiejś płyty, dopóki nie zapytają faceta."
Anonimowe źródło, które pracowało w sklepach płytowych takich jak Waxie Maxie's i Reckless Records od lat 90. również zauważyło seksizm w swoim środowisku pracy. "Jest dużo prześladowania kobiet lub kobiet-wyglądających pracowników, to pewne. Nie różni się to od jakiegokolwiek innego środowiska detalicznego, ale może być tak intensywne w sklepach płytowych z powodu fetyszyzacji/minimalizacji kobiet, które znają się na muzyce."
Bric-a-Brac Records & Collectibles to raj dla nostalgii, pozwalający ci się rozkoszować, zdobywając rzadkie reedycje kultowych punków z 1977 roku lub zastępując figurki akcji, które twój kuzyn ukradł w 1988 roku. Słoneczny shop w odcieniu cytrynowym jest magnetem dla krajowej społeczności DIY, organizując bezpłatne koncerty w sklepie dla wszystkich grup wiekowych z zespołami takimi jak Froth, La Luz i Nobunny.
"Ludzie myślą, że jesteśmy zwykłym miejscem koncertów. Po prostu oczekują, że gorączkowo chcemy organizować występy. To się zdarza na co dzień," wyjaśnił Nick Mayor, stojąc za kasą razem z żoną i partnerem biznesowym Jen Lemasters, podczas gdy ich pucołowaty corgi Dandelo patrolował obrzeża sklepu.
"Jessica Hopper miała fajny artykuł kilka lat temu na temat zespołów próbujących zdobyć miejsce koncertowe. Dostajemy mnóstwo emaili od zespołów w trasie. Następnie lokalne zespoły, konkretnie, będą prosić o zagranie tutaj. Wszystkie te zespoły, które tu są i dręczą mnie o występy: nigdy ich tutaj nie widziałem. Nie widzę, dlaczego chcą tutaj grać tak bardzo, jeśli nie robią tutaj zakupów, ani nie wspierają nas ogólnie. Dlaczego mielibyśmy ich wspierać? Po prostu przyjdźcie, porozmawiajcie ze mną!"
Jakby ilustrować jego punkt widzenia, młody mężczyzna, który przeglądał płyty w trakcie naszej rozmowy, ostrożnie podchodzi, aby zapytać: "Czy tu organizujecie koncerty?" Nick mówi mu, że chociaż nie może niczego zagwarantować, chętnie wysłucha jego zespołu i skontaktuje się, jeśli nadchodzący koncert pasuje.
Kiedy wizytówka Nicka odchodzi w rękach młodego mężczyzny, wyjaśnia: "Wolę to. Mieliśmy tu sporo zespołów, które zarezerwowałem, bo to robiły, a nie dlatego, że podobała mi się ich muzyka, czy myślałem, że są dobrzy lub cokolwiek. Po prostu się starali, aby odłączyć się od komputera i przyjść porozmawiać ze mną."
Ktoś, kto pracuje w sklepie płytowym, ostatecznie napotyka klientów, którzy upierają się, że muzyka zaczęła się i skończyła na Beatlesach. "Są pewne nakładki z audiofilami, facetami, którzy spędzają wieczność na forach internetowych, spierając się o miedziane kable głośnikowe i SACDy, ale nie zbyt wiele," wyjaśnił były pracownik Reckless.
"Ci faceci są zawsze niesamowicie wkurzeni, że nie chcesz zapłacić miliarda dolarów za ich płyty Beatlesów. Tylko kilka z nich jest naprawdę kolekcjonerskich; pamiętaj, że byli najpopularniejszym zespołem rockowym na świecie przez jakiś czas? Wydano miliony egzemplarzy?"
Nick zgłasza podobne zjawisko w Bric-a-Brac. "Płyty Elvisa, to się zdarza dużo. Kiedy ktokolwiek próbuje sprzedać nam rzeczy Elvisa, myślą, że są warte fortunę. Ktoś przyszedł z zestawem 8-Track z rzeczami Elvisa, a oni mówili: 'To kosztuje około dwustu dolarów.' Mówię: 'Nie.'"
Jen się śmieje. "Pokaż mi odtwarzacz 8-Track, a go kupię!"
Mógłbyś pomyśleć, że ludzie, którzy są wystarczająco pasjonujący się płytami, by wspierać lokalny sklep, traktowaliby sprzedawane towary z odrobiną troski i godności. Myliłbyś się.
Każdy ma swoje ulubione przywary. Dla Nicka to dolna półka Bric-a-Brac. "Ludzie przekopują się przez rzeczy w dolnej półce i zostawiają to w totalnym nieładzie. Wyciągają wszystko i po prostu wrzucają z powrotem. To irytujące."
Otoczenie Gramaphone często ma połysk glamour, regularnie występując jako sceneria dla zestawów Boiler Room, transmisji na żywo i sesji zdjęciowych. Na bardziej prozaicznym poziomie jednak, skrupulatny system archiwizacji jest regularnie sabotowany przez złe zachowanie klientów.
"Mamy Pudełko Na Oddawanie, a oni starają się odłożyć to w sekcji, z której myślą, że to wzięli, mimo że jest duży znak: 'Odstaw to tutaj, my to schowamy za ciebie'," zauważa Glenna z nutą rezygnacji. Nie tylko płyty kończą w niewłaściwych miejscach, opakowania są również często uszkodzone, bez możliwości dla pracownika, aby poprawić błąd.
"Ludzie nie odkładają płyt właściwie. Zasadniczo, nie wkładają ich nawet z powrotem do małej papierowej koperty. Wkładają je do opakowań i po prostu rzucają kopertę gdzieś indziej. Czasami mamy po prostu same Tajemnicze Koperty... Nie wiem, skąd to się wzięło, dokąd to należy."
Pomimo codziennych frustracji, jakie niesie ze sobą bycie linią życia między kupującymi a najnowszymi nabytkami ich kolekcji, sprzedaż płyt na życie była niezwykle satysfakcjonująca dla wszystkich, z którymi rozmawiałem.
"Sklep płytowy był pierwszym miejscem, w którym pracowałem, gdzie naprawdę lubiłem większość ludzi, z którymi pracowałem i dogadywałem się z nimi oraz chciałem się z nimi spotykać po pracy," przyznało moje anonimowe źródło. "Możesz się nauczyć dużo o muzyce i o tym, jak działa przemysł (dobrze i źle), słuchasz muzyki, której nigdy byś nie usłyszał w inny sposób, dzielisz się nią z ludźmi."
Sklepy płytowe są nie tylko częścią społeczności, ale pełnią także rolę trzeciego miejsca w tej społeczności, aby łączyć się poprzez odkrywanie nowej muzyki, tworzenie więzi wokół ulubionych klasyków i słuchania występów na żywo. Następnym razem, gdy będziesz przeglądać zbiory, pamiętaj, że okazanie im swojego uznania zaczyna się od jednej koperty na raz.
Lorena Cupcake is a writer who covers all facets of culture and cannabis. Thanks to their work with a local dispensary, they were voted Best Budtender in Chicago in 2019.
Exclusive 15% Off for Teachers, Students, Military members, Healthcare professionals & First Responders - Get Verified!