Referral code for up to $80 off applied at checkout

Każdy dzień to święto: Dlaczego koncert na żywo My Morning Jacket to prezent, który wciąż daje

On July 28, 2016

Obudź się ze mną na chwilę. Wyobraź sobie, że jesteś na Bonnaroo kilka lat temu i powoli budzisz się z nieplanowanej drzemki na trawie po tym, jak usłyszałeś końcówkę występu The Decemberists – zaczynasz słyszeć niski ryk, gdy My Morning Jacket wchodzi na Which Stage. Uwielbiałeś The Decemberists; słyszałeś dobre rzeczy o MMJ, ale po gorących dniach na słońcu i skróconych nocach snu, kochasz też dobrą drzemkę. Słyszysz pierwsze linijki tego, co później odkrywasz jako „Victory Dance”; silne uczucie podpowiada ci, że to coś, dla czego warto się obudzić. Jak kobra w koszyku, muzyka zmusza cię do wstania z koca. Twoja senność ustępuje, gdy zespół zaczyna grać. Podsłuchujesz rozmowę pary za sobą, która mówi o legendarnym występie, który My Morning Jacket zagrało trzy lata wcześniej, kiedy to zagrali niemal czterogodzinny występ na tej samej scenie w lejący deszcz. Czy oni mówią poważnie? Czy ludzie będą słuchać czterech godzin tego w deszczu? Gdy koncert dobiega końca z rozległą wersją „One Big Holiday”, zdajesz sobie sprawę, że tak, ludzie będą słuchać czterech godzin tego. Ludzie mogą tak żyć.

Jak się okazuje, ta para mówiła poważnie - w 2008 roku MMJ weszło na scenę w sobotę o północy i grało dobrze wczesnym rankiem w przerywającym deszczu. Po ponad 120 minutach i 21 utworach zrobili przerwę. Następnie wrócili, by zagrać kolejne 14 utworów, w tym bonusowe jedno utworu, cover Mötley Crüe „Home Sweet Home”, uzupełnione przez Zacha Galifianakisa przebrane za małą sierotę Annie. Większość zespołów po prostu robi obligatoryjną przerwę i może zagrać trzy utwory na bis, przed triumfalnym powrotem do autobusu tourowego. Dwu-godzinna set festiwalowy to długi koncert, zazwyczaj dwie płyty muzyki. Nawet jeśli oglądasz główną atrakcję, prawdopodobnie nie powinieneś oczekiwać więcej niż dwóch godzin. Cztery godziny to zbyt długi koncert dla zwykłych ludzi, ale oni zwykłymi ludźmi nie są. Są krzyżowcami dla muzyki na żywo, stąd długi czarny płaszcz, który Jim James nosi przez większość występów.


Ci goście nie wychodzą tylko po to, aby przejść przez swoje najlepiej znane piosenki dla wypłaty - są autentycznymi, prawdziwymi artystami. Są bardziej zainteresowani stworzeniem innego rodzaju doświadczenia koncertowego; jakość jam-band ich występu, w połączeniu z określoną marką rocka gitarowego, jaką grają, stanowi doświadczenie, z którym łatwo można się zjednoczyć, odpłynąć na chwilę i zapomnieć o wszystkim innym. Przekształcają swoje utwory studyjne w długie podróże, wchodząc w interakcję z publicznością na visceralnym poziomie. Są wzloty, są upadki; passage falsetowe i baryton. Zagrają utwory, które znasz, a także te, których nie znasz. Wplecioną od czasu do czasu cover, a całe doświadczenie sprawi, że zechcesz zgłębić ich katalog, aby spróbować stworzyć playlistę, by odtworzyć set w domu. Mogą przekształcić 4-minutowy utwór albumowy w 15-minutową wersję na żywo, która sprawi, że zapomnisz swoje własne imię.

My Morning Jacket zazwyczaj kończą swój set utworem „One Big Holiday”, utworem z ich albumu z 2003 roku It Still Moves, piosenka, która stała się swoistym mantrą dla Jim Jamesa i spółki, która może epitomiować, co jest wspaniałego w koncercie My Morning Jacket jako całość: nie tekst utworu czy konkretne słowa, lecz duch. Utwór opowiada trochę o tym, może być na progu odkrycia, marząc o tym, by osiągnąć sukces i żyć tak, jakby codziennie było świętem. Jak się okazuje, teraz organizują festiwal muzyczny pod nazwą „One Big Holiday”. To swoisty anomalia w świecie festiwali, ponieważ odbywa się w all-inclusive resort w Meksyku i sprzedaje się na 7+ miesięcy naprzód. Często grają na Bonnaroo, jako dobrzy sąsiedzi z pobliskiego Kentucky i zbudowali sobie reputację jako nieprzywłaczalny zespół na każdym harmonogramie festiwalowym.

Ostatnio widziałem ich występ w Red Rocks Amphitheater pod Denver, Kolorado i miałem wrażenie, że właśnie byłem świadkiem jednego z najbardziej energetycznych i triumfalnych występów ich kariery. Ale w refleksji, to był po prostu standardowy występ My Morning Jacket. 28 utworów, kilka godzin niespotykanych jam, tłum ludzi zagubionych w marzeniach, tańczący, Jim James w swoim typowym płaszczu. Mówiłem o tym koncercie przez tygodnie, a ja nadal o nim rozmawiam ponad rok później. Myślałem, że to coś wyjątkowego dla mnie, jednak po przeszukaniu ich historii setlisty, odkryłem, że nie jestem taki wyjątkowy. My Morning Jacket daje epickie występy niemal za każdym razem, gdy wchodzą na scenę. Zrozumiale, że udaje im się okiełznać bestię, gdy muszą, jak szanownie zwięzły 60-minutowy set, który widziałem, gdy występowali przed Bobem Dylanem; ale pozostawieni samym sobie, ci goście po prostu chcą dać sobie luz i występować.

Widziałem My Morning Jacket w różnych momentach i okolicznościach, ale zawsze odchodziłem z tym samym uczuciem. Ci goście są niesamowici. Proszą słuchaczy o wspólną przygodę bardziej niż większość innych zespołów występujących dzisiaj. Tworzą doświadczenie koncertowe, które przyciąga fanów i przechodniów. Dzięki obszernej liście setów, skoncentrowanej energii, z którą występują każdej nocy, oraz emocjom, które emanować na scenie, tworzą uczucie, że życie naprawdę jest jednym dużym świętem - dlaczego by go w inny sposób traktować?

***


jest naszym albumem miesiąca. Jeśli zarejestrujesz się do 15 sierpnia, otrzymasz naszą ekskluzywną wersję albumu, która jest na przezroczystym vinylu z niebieskim i czarnym splatterem. Nasza edycja ma również alternatywną okładkę oraz książeczkę z tekstami.

MMJ_product_lyricsheet

Podziel się tym artykułem email icon
Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj zakupy
Podobne płyty
Inni klienci kupili

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne zakupy Icon Bezpieczne i pewne zakupy
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości