Mniej niż strona w Love Goes to Buildings on Fire, definitywnej książce Willa Hermesa o krzyżujących się scenach muzycznych Nowego Jorku lat 70., ktoś zdziera swoją koszulę. Ale kontekst jest kluczowy - winowajcą był 21-letni Jonathan Richman, który uformował rolę świadomego siebie symbolu seksu jak nikt przed nim. Zaczął występować ze swoimi piosenkami 5 lat wcześniej w Cambridge Commons, przerażając lub przyciągając przechodzących intelektualistów swoją projekcją głosu i nieprzesądzoną percepcją.
nZawsze śpiewał, co widzi, polegając na charyzmie, kilku akordach i mentalności „pierwszej myśli, najlepszej myśli”, aby podnieść szczere piosenki rockowe. „Cappuccino Bar” wyraża niepokój związany z nadmierną kawą. W „You Can’t Talk To The Dude” Richman współczuje niezręcznej sytuacji z współlokatorem. Z hitami takimi jak zainspirowany Velvet Underground „Road Runner”, twierdzi, że nigdy nie zapisał tekstów.
nRichman nigdy nie stracił kontaktu z liryczną prawdziwością, niezależnie od tego, w jakiej iteracji występował: Modern Lovers, Jonathan Richman and the Modern Lovers, czy Jonathan Richman, solo. Oryginalny Modern Lovers wydali swoje debiutanckie album po rozstaniu w 1976 roku, zanim Richman wyruszył na zachód i utworzył nową formację. Ta konfiguracja również nie utrzymała się długo. W tych dniach jest solistą na pełny etat, z wyjątkiem regularnych występów na żywo z perkusistą Tommym Larkins. Pod koniec tego miesiąca rozgrzeje bardzo pełną sobotnią listę FYF Fest jednym z najwcześniejszych bloków dnia, a zdecydowanie warto stawić czoła upałowi, by zobaczyć jego charakterystyczny występ bez paska na gitarę. Wśród całkiem obszernej dyskografii wybraliśmy pięć z jego najlepszych albumów wprowadzających, aby stworzyć odpowiedni nastrój.
Nagrywane nieregularnie od 1971 roku, ta kompilacja nagrań z oryginalnego składu Modern Lovers jest technicznie pierwszym albumem Richmana. Niemal w ogóle go nie uznaje. The Modern Lovers uchwyca marzycielską wizję nastoletniego Richmana, uzbrojonego w Jazzmaster w publicznym parku. W wieku 20 lat wciąż balansował między różnymi brzmieniami, niepewny tonu swojego własnego. The Modern Lovers—album z 1976 roku, który uważa za swoje prawdziwe debut—prezentuje brzmienie pełne dźwięcznych harmonii, które w końcu zaakceptował. Na szczęście nigdy nie odszedł od zdrowej, poetyckiej wizji, która napędza The Modern Lovers.
Druga inkarnacja Modern Lovers Richmana (innowacyjnie nazwana Jonathan Richman and the Modern Lovers) miała ewoluujący skład przez swoje 12-letnie istnienie. Modern Lovers 88 oznaczało ich ostatnią płytę, kończąc projekt Modern Lovers raz na zawsze. Tutaj, ponad dekada spędzona przez Richmana na eksperymentach ze swoim zespołem opłaca się w pełni chóralnym brzmieniu. Z czterema słowami i jednym twangowym, akustycznym solowym, "Gail Loves Me" podnosi niejednoznaczne linie wokalne na tle typowej poezji obserwacyjnej Richmana. Pokazuje finalną grupę Lovers, a przy takim tonie, kto mu może odmówić? Modern Lovers 88 to album lata każdego roku, list miłosny do sezonu spędzonego na dworze, bez rękawów. Powstrzymanie się od śpiewania byłoby letnim grzechem.
W końcu uwolniony od miana Modern Lovers, Richman rozpoczął lata 90. od nieco mylącego Jonathan Goes Country. Jego rockabilly riffy wciąż żyją, ale płyta pozostawia ogromną dziurę tam, gdzie powinien być jego poczucie humoru—tutaj po prostu sięga po Having a Party with Jonathan Richman. Zmiany tempa i wokalne uwagi à la Exile on Main St. (tu "woo!", tam "yeah!") sprawiają, że sarkastyczna samokrytyka Richmana staje się jeszcze bardziej taneczna. Kilka utworów, w tym "When I Say Wife" nagrano przed publicznością, z dobrze wyczutymi wybuchami śmiechu i następującym aplauzem, najgłośniejszym, gdy śpiewa: "Wife sounds like laundry." Jego tendencje mówione w śpiewie osiągają pełny monolog w "1963" i "Monologue About Bermuda", przypominając nam, że jego talenty zawsze przekraczały songwriting. Jest opowiadaczem z serca.
Więcej niż jakikolwiek inny album Richmana, I, Jonathan śledzi jego trajektorię od debiutu Modern Lovers w 1976 roku. Zajmuje mu mniej niż 45 minut, aby dotknąć wszystkich swoich znaków rozpoznawczych: brawa, bliskie harmonie, prawie dziecięce rymy o skaczących z nieba lub magii Lou Reeda. Prezentuje charakterystyczny dziecięcy entuzjazm, nie sprawiając wrażenia naiwności. Zamiast tego, jego radość ujawnia docenienie najbardziej niedocenianych przyjemności—ładna pogoda albo twoja ulubiona piosenka twojego ulubionego zespołu. "I Was Dancing in the Lesbian Bar" ujawnia jego pasję do nieznanego, tego, czego jeszcze nie widział lub nie czuł. Ale w "Twilight in Boston", spacerując przez przedmieścia, dostrzega urok w znajomości również.
Możesz kupić edycję VMP tego albumu tutaj.
Trudno byłoby sobie wyobrazić, żeby ktoś kochał miłość tak bardzo jak Richman. Wydał Not So Much to Be Loved As to Love mniej niż rok po zawarciu małżeństwa, co skutkowało rekordowymi poziomami romantyzmu. Po niemal trzech dekadach, wciąż wrzucenie hooka w serenadę przynosi słodycz. Nawet instrumentalny "Sunday Afternoon" brzmi jak Richman w każdej formie, zastępując teksty bardziej intymnym wtuleniem gitary i basu. W minione Walentynki, Richman był supportem dla Angel Olsen na największym koncercie, jaki kiedykolwiek zagrała. Włączył jeden z bardziej chwytliwych utworów z Not So Much, "My Baby Love Love Loves Me Now"—prawdziwa opowieść o docenieniu. W głębi duszy Richman łatwiej akceptuje miłość niż większość ludzi. To prawdopodobnie najbardziej dziecięca cecha, jaką posiada. Każde brzmienie jest jak pierwsze brzmienie.
Exclusive 15% Off for Teachers, Students, Military members, Healthcare professionals & First Responders - Get Verified!