Referral code for up to $80 off applied at checkout

jennylee - \"Dokładnie!

On November 16, 2015

zdjęcie za pośrednictwem FanPop

Wszyscy mamy tę jedną kapelę, która naszym zdaniem mówi tylko do nas. Łączymy się z ich muzyką, a nikt inny tego nie robi, a potem, gdy w końcu widzimy ich na żywo, uświadamiamy sobie, że wcale nie jesteśmy ich jedynymi fanami, ale wydaje się, że 1500 innych osób czuje się dokładnie w ten sam sposób. Jedną z tych kapel dla mnie, i wielu innych ludzi, była Warpaint. Zespół, którego muzyki można słuchać samotnie w swoim pokoju, pijąc kieliszek wina i decydując, czy wyjść na miasto i wpakować się w mnóstwo kłopotów z koleżankami, czy pić aż się nie zemdleje, czy może włamać się do domu swojego byłego chłopaka i napisać obelgi szminką na jego lustre w łazience. Ich fuzja wokali dream wave i mglistych gitar sprawia, że czujesz się, jakbyś wszedł do jakiejś mrocznej wersji króliczej nory Alicji w Krainie Czarów. Słodkie wokale prowadzą cię przez utwory, nakładając się na ciemne tony krzywych akordów, sprawiając, że normalne jest myślenie o oszukiwaniu ludzi, by cię pokochali, a następnie zabraniu im wszystkiego, co mają.

Zawsze jest to trochę ekscytujące i stresujące, gdy członek ukochanej kapeli idzie na solową karierę. Jest ekscytujące, ponieważ oczywiście im więcej muzyki, tym lepiej, a każdy zawsze chce poznać style konkretnych osób w tych zespołach. Z drugiej strony to stresujące, ponieważ rodzi pytania takie jak: „Dlaczego idziesz solo, czy zespół się rozpada?”, klasyczne „Czy się kłócicie??” i oczywiście nieuchronnie rodząca się obawa „Czy potrzebujesz rekomendacji dobrego terapeuty?”. W tym konkretnym przypadku to Jenny Lee Lindberg z Warpaint poszła na swoje własne ścieżki i wydała solowy album. Znamy i kochamy ją 1: ponieważ jest prawie identyczna ze swoją starszą siostrą, aktorką Shannyn, która była fantazją każdego indie chłopaka na początku lat 2000, oraz 2: ponieważ jest jedną z najlepszych basistek na obecnej indie scenie. Jej niesamowite basowe linie same w sobie mogą sprawić, że chcesz wstać z łóżka i albo obrabować bank, albo wpakować się w jakiś nielegalny kłopot.

Teraz, nie tylko zmienia swoje imię z Jenny Lee Lindberg na swoją osobowość jennylee, ale także pokazuje nam stronę siebie, która sprawia, że możemy się w niej zakochać jeszcze bardziej. Przynosząc nam radość ze swojego basu, między innymi, to nurkowanie na głęboką wodę w czystą nowofalową shoegaze. Najpierw wydala teaser albumu, w którym możemy odbyć szybką podróż przez jej brzmienie. Wpuszczając nas w jej utwory „never”, „boom boom” i „he fresh”, wszystko to w stylu ziarnistego, VHS-owego nagrania, na którym gra na instrumentach, śmieje się, tańczy w studiu baletowym i daje nam pełen lo-fi sen. Ale nie martw się, nie idzie nam na łatwiznę. Nadal ma te głębokie akordy i tytuły piosenek, które trzymają nas w wysokich aspiracjach do smutno mrocznego, dystopijnego Los Angeles. I na szczęście dla nas, zgromadziła dobry zespół muzyczny na swój nowy album, w tym, ale nie ograniczając się do, koleżanki z Warpaint, Stelli Mozgawa, oraz Dana Elkana z Broken Bells.

Wydala również pełne wideo do „Never”, które wygląda jak domowe wideo z lat 80. lub wczesnych 90., na którym znajduje się w studiu, tańcząc przed lustrem, dając nam kolorowy krajobraz i ostre kąty, które idealnie pasują do jej muzyki.

Sprawdź jej listę utworów i spróbuj wyobrazić sobie, jak każdy z nich będzie brzmiał:

01. blind
02. boom boom
03. never
04. long lonely winter
05. bully
06. riot
07. he fresh
08. offerings
09. white devil
10. real life

right on! ma się ukazać 11 grudnia w Rough Trade Records.

Podziel się tym artykułem email icon
Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj zakupy
Podobne płyty
Inni klienci kupili

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne zakupy Icon Bezpieczne i pewne zakupy
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości