Co tydzień opowiadamy o albumie, z którym naszym zdaniem warto się zapoznać. Albumem tego tygodnia jestHouse of Sugar, nowa płyta od (Sandy) Alex G.
Muszę być szczery, to był dość stresujący (lub owocny, w zależności od tego jak na to spojrzeć) tydzień, aby mieć za zadanie napisanie Albumu Tygodnia. Nie ma tygodnia w pamięci, który miałby lepsze zbiory dobrych utworów: JPEGMAFIA?? Charli XCX?? Jenny Hval?? Chelsea Wolfe?? No daj spokój! I podczas gdy każdy utwór z pewnością spełnił swoją hype i jeszcze więcej, w mojej skromnej i opublikowanej opinii, jeden album wydawał się zbyt różowy, jesienny, pełno-księżycowy w Rybach, w piątek 13. Nie można o nim nie napisać: ósmy album (Sandy) Alex G, House of Sugar.
Ci, którzy śledzą Alex G — który stał się pewnego rodzaju kultowym indie bóstwem, zdobywającym krytyczne uznanie na każdym kroku oraz współprace z takimi jak Frank Ocean — wiedzą, jak niezwykłe jest połączenie znajomości i dziwności, które jego muzyka potrafi wywołać. Włączyć album Alex G po raz pierwszy to jednocześnie usłyszeć swoją ulubioną piosenkę z całego życia i dźwiękową sałatkę, której nigdy wcześniej nie słyszałeś i prawdopodobnie już nigdzie indziej nie usłyszysz.
To słodki, ale nieco niedostępny kot, który od lat wyleguje się w słonecznych miejscach na twoim tarasie, ale pewnego dnia spoglądasz przez okno i odkrywasz, że ten kot to hologram, łamiący wszystko, co myślałeś, że wiesz, przeskakując przez solidną ścianę i rozwalając ci głowę. Ale żadne dzieło Alex G nie zrobiło tego tak zwięźle (lub chaotycznie) jak House of Sugar.
Jest coś niewytłumaczalnego w sposobie, w jaki przeskakuje z ambientowej abstrakcji synth na "Project 2", a potem zamyka album utworem "SugarHouse", melodią, która bardzo dobrze mogłaby pochodzić z katalogu Springsteena z innej planety, jakby był międzygalaktycznym łyżwiarzem figurowym, którego widnieje na okładce. Powinno to być szokujące, ale w House of Sugar tak nie jest. Jest Tomem Yorke'iem w jednej chwili, a Lucindą Williams w następnej, i nie musisz tego rozumieć, bo on zrobi to za Ciebie.
Nawet wśród szerokiego zasięgu, który obejmuje — piękne dźwięki i postacie walczące z okrutnymi cnót i wadami, rzeczy, które mogą i na pewno doprowadzą cię do łez — jest przytłaczająca lekkość całej tej muzyki, charakterystyczna dla naszego przyjaciela (Sandy) Alex G. Na jego stronie znajduje się zdjęcie strony z "Goldfinch", na którym czytamy: "Ma w swoim sercu żart. To, co robią wszyscy najwięksi mistrzowie. Rembrandt. Velazquez. Późny Tycjan. Żartują. Bawią się. Budują iluzję, sztuczkę – ale, zbliż się? Rozpada się na pociągnięcia pędzla."
Amileah Sutliff jest pisarką, redaktorką i kreatywnym producentem z siedzibą w Nowym Jorku oraz redaktorką książki The Best Record Stores in the United States.
Wyjątkowe 15% zniżki dla nauczycieli, studentów, członków wojska, profesjonalistów zdrowia oraz ratowników - Zweryfikuj się!