Zespół z Los Angeles The Lonely Wild może umykać Twojej uwadze, więc przynosimy ich na czoło. Od proletariackich hymnów po piosenki, które spotykają złożoność śmierci z miłością i szacunkiem, ten klasy robotniczej kwintet zyskuje coraz większy rozgłos dzięki swoim bombastycznym występom na żywo. Ich niedawno wydany album Chasing White Light jest teraz w sklepie VMP, więc postanowiliśmy zadać im kilka pytań i przedstawić ich Tobie.
VMP: Chasing White Light można opisać jako list miłosny do śmierci. Podchodzi do tego tematu z troską i delikatnością, które zwykle nie są widoczne w piosenkach. Andrew, ten temat pojawił się po śmierci babci Twojej żony. Jak poruszyłeś temat skupienia albumu na śmierci z członkami zespołu?
Andrew Carroll (AC): Kiedy napisałem piosenkę „Chasing White Light”, wiedziałem, że to będzie tytuł albumu. To w pewnym sensie obejmowało wszystko, co pisałem w tamtym czasie — piosenki o śmierci, śmiertelności i akceptacji. Nie zamierzaliśmy stworzyć albumu koncepcyjnego — nigdy nie podszedłem do zespołu i nie powiedziałem: „Hej, robimy płytę o śmierci”. Ale jako że przez ostatni rok pracowaliśmy nad wieloma piosenkami, wszyscy zauważyliśmy pojawiające się podobne tematy. Nie jestem zbyt dobry w siadaniu i wybieraniu tematu do pisania. Muszę gdzieś podążać za piosenką. Więc to nie było tak dużo świadomej decyzji czy deklaracji, to wydarzyło się naturalnie i wszyscy poszliśmy za tym.
VMP: Jak doszło do nagrania z Johnem Vanderslice'em?
AC: Mając na koncie samodzielnie wyprodukowane poprzednie albumy, wiedzieliśmy, że chcemy zrobić coś innego. Chcieliśmy zewnętrznych głosów i opinii — kogoś, kto mógłby odświeżyć nasz proces i przynieść nowe pomysły. Porozmawialiśmy z kilkoma producentami, a całe podejście Johna do nagrywania wydawało nam się najciekawsze. Pracuje całkowicie analogowo — wszystko nagrywa się i miksuje na taśmach w jego niesamowitym studiu w S.F. zwanym Tiny Telephone. Podobała mu się nasza muzyka, więc pomyśleliśmy, że to będzie dobre dopasowanie. I mieliśmy rację! Płyta ma spontaniczny, niepolerowany charakter — jest pełna surowych nagrań i występów na żywo, co, jak sądzę, dobrze służy materiałowi.
VMP: TLW błyszczy na żywo, czy czujesz, że Twój proces nagrywania uwzględnia przyszłe wykonania na żywo, czy to za każdym razem inne przeżycie?
AC: Naprawdę staraliśmy się uwolnić w studiu i myśleć poza naszymi ograniczeniami jako pięcioosobowy zespół przy aranżacji piosenek. Zatrudniliśmy muzyków grających na instrumentach smyczkowych, używaliśmy vintage klawesynu, wibrafonu, szeregu starych organów i syntezatorów. Kiedy więc nadszedł czas, aby wykonać te piosenki na żywo, nie próbowaliśmy ich odtworzyć, lecz wzięliśmy lekcje, które zdobytliśmy w studiu na temat tego, jakie aranżacje działają najlepiej, o użyciu przestrzeni, nastroju i tonu, i przenieśliśmy to na scenę. Myślę, że nasz występ na żywo ma inną energię niż jakikolwiek z naszych albumów, a myślę, że za każdym razem, gdy gramy te piosenki, mają one unikalną energię.
VMP: TLW to zdecydowanie "pracujący artyści" w Los Angeles, większość z Was wciąż ma codzienne prace - prawda? Czy możesz powiedzieć trochę o swoim życiu jako artystów poza trasami koncertowymi?
AC: Jesteśmy zdecydowanie „artystami klasy robotniczej”. Myślę, że kiedyś to była rzecz, z której muzycy się wstydzili. Wszyscy chcieli udawać rockstarów, nawet kiedy nimi nie byli. Rzeczywistość jest taka, że większość z nas nigdy nie osiągnie statusu rockstarów, więc jeśli musisz pracować, aby robić to, co kochasz, to pracujesz.
Pracuję jako barman, komponuję do filmów i telewizji i uwielbiam gotować. Jessi pracuje w produkcji filmowej, jest certyfikowanym trenerem jogi i fanatyczką Neila Younga. Dave uczy nauk przyrodniczych i prowadzi kanał z tutorialami na YouTube zatytułowany „Profesor Dave Wyjaśnia”. Ryan pracuje przy teledyskach, zajmuje się freelance'owym projektowaniem dźwięku i kompozycją. Schneider uczy gry na gitarze, jest znawcą piwa rzemieślniczego i jeździ Uberem. Więc jeśli mieszkasz w L.A., możesz mieć szczęście i zostać odebranym przez tego gościa po nocnym wyjściu. Dwóch z nas jest żonatych, troje ma dzieci i wszyscy jesteśmy niezwykle zajęci przez cały czas.
VMP: Co znajduje się na liście rzeczy do zrobienia dla The Lonely Wild? Jakieś konkretne festiwale, nocne programy czy nagrody?
AC: Umarlibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy zagrali w The Ryman Theater i The Hollywood Bowl.
VMP: Piosenka "Running" jest przepiękna i zawiera niesamowity film przyspieszony LA. Jak to się wydarzyło i ile to zajęło czasu?
AC: Skończyliśmy piosenkę „Running”, a jej intensywność połączona z tytułem sprawiła, że zdaliśmy sobie sprawę, że klip do niej musi być dość dynamiczny. Ryan eksperymentował ostatnio z kręceniem materiału time-lapse i miał pomysł, że moglibyśmy projekować tekst na tło i chodniki, podczas gdy robimy zdjęcia przyspieszonej podróży przez Los Angeles. Spędziliśmy łącznie około 3-4 godzin biegając po centrum Los Angeles z kamerą i projektorem, robiąc zdjęcie co 4 sekundy. Myśleliśmy, że to będzie stosunkowo łatwe, ale to zajęło 4-5 dni, ponieważ akumulator, którego używaliśmy do zasilania projektora, ciągle się rozładowywał w połowie. Ale myślę, że wyniki są ekscytujące do obejrzenia.
Sprawdź ich samodzielnie wyprodukowane wideo do "Running" poniżej i kup ich album TUTAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=-aJBOhg34uI
Wyjątkowe 15% zniżki dla nauczycieli, studentów, członków wojska, profesjonalistów zdrowia oraz ratowników - Zweryfikuj się!