Kiedy śmierć jest najlepsza: Heno. na Good Convo

Zdjęcie autorstwa Huntera Catesa

Od Takoma Park w Marylandzie, przez zatokę aż do L.A., Yihenew Belay (znany jako Heno.) przeżył swoje życie zafascynowany potencjałem tego, czym życie mogłoby być, uznając znane nieznane za nieuniknione. Przeżył na ulicach, zmagał się z uzależnieniem, depresją, nadmiernym nadzorem oraz próbami wytyczenia własnej drogi jako niezależny artysta. Śmierć była jedyną gwarancją, a to dało mu wolność być. Ciemne stwierdzenie podczas przejazdu pociągiem stało się nazwą jego albumu: Death Ain’t That Bad. A kiedy Heno. rozmawia z Michaelem — naszym gospodarzem, i artystą, który przez całe życie zmagał się z tym pytaniem — towarzysze z Maryland wysyłają sygnał do nomadów, czarnoskórych, marzycieli, którzy wpatrują się w pustkę i mimo to stawiają kroki naprzód.