Referral code for up to $80 off applied at checkout

Conway the Machine z Griselda błyszczy w momentach wrażliwości na „Od króla do boga”

W dniu September 14, 2020

Każdego tygodnia opowiadamy o albumie, któremu uważamy, że powinieneś poświęcić czas. Albumem tego tygodnia jest From King to a God, poprzednik nadchodzącego debiutanckiego albumu Conway the Machine na Shady.

Co tydzień opowiadamy o albumie, z którym uważamy, że musisz spędzić czas. Tegorocznym albumem jest From King to a God, poprzednik nadchodzącego debiutu Shady Conwaya the Machine.

Uważany za kręgosłup Griselda — ruchu z Buffalo, który stara się zająć swoje miejsce w podziemiu i poza nim — Conway the Machine spędził większość swojej bezprecedensowej kariery, wcielając się w swoje przezwisko przy każdej okazji. Jest raperem wśród raperów, technikiem z wieloma znakami na rękawach, nawet gdy swobodnie opowiada o swoim mistrzostwie. To człowiek, który udowodnił wszystko wbrew przeciwnościom losu i nie zamierza na tym poprzestać. Wśród serii solowych prac, mixtape'ów (niespecjalnie albumów) i kolaboracji, Conway zostawił ślad prowadzący do arcydzieła, które wciąż czeka na ujrzenie światła dziennego, ale przysięga, że istnieje. Był porównywany do — i popierany przez — wielkich, ale konsekwentnie osłania się obietnicą, że to, co najlepsze, dopiero nadejdzie. To niezachwiane poczucie opóźnionej gratyfikacji stworzyło chmurę nad dziełem, które z pewnością chwyta w swoich szczytowych momentach, ale pragnie definitywnego utworu, który jeszcze bardziej uwieczni imię Conwaya w zaszczytnych salach liryków, których przywołuje.

From King to a God to nie jest to dzieło, ale potężny prekursor tamtego pamiętnego dnia, kiedy Conway wypuści swój debiutancki album Shady. Choć nieco zepchnięty do roli przystawki, album trafia w każdą nutę Griselda, ale błyszczy, gdy Conway obficie spełnia swoją obietnicę. Człowiek całkowicie kontrolujący swoją narrację, wie, ile powinien ujawnić, aby skusić nas do pozostania czujnymi, ale zmienna jakość produkcji i powtarzające się tematy okazały się dosyć rozpraszające w jego wcześniejszych pracach. From King to a God jest kolejnym świadectwem tego, kogo Conway potrafi wyciągnąć z ukrycia, by zrealizować swoje najciemniejsze wizje. Rapuje nad bitami Havoca, Khrysisa, Premo, a nawet Murda Beatz i Hit-Boya. (A album Griselda nie miałby sensu bez utworu bez refrenu nad złowieszczym kołysanką dla dzieci, dostarczonym przez Beat Butcha po raz kolejny.)

Jest wiele rzeczy, które już widzieliśmy: opisana lista jego zwolenników, przypomnienie nam, że jest najlepszy, oraz co przezwyciężył, aby tak mocno błyszczeć. To z definicji funkcjonalne, z wystarczającą ilością błysków pomysłowości, aby wzbudzić w słuchaczach uśmiech podobny do złowieszczego śmiechu Conwaya. Choć jeszcze nie zdobył klubowego hitu na mainstreamowym poziomie (co nie jest jego celem), Conway czuje się najlepiej w podniesionym boom-bapie, który narasta i otacza jego surową energię, chociaż równie jasno świeci w lżejszych aranżacjach. Ale prawdziwa radość przychodzi, gdy jego wrażliwość przełamuje szorstkość; nikt nie opowiada o stracie i przetrwaniu jak Conway, gdy daje z siebie wszystko. Podróżujemy obok jego wspomnień, a on tylko martwi się, by pokazać swoją prawdę; Maszyna już nie jest kuloodporna, a nadmiar okazuje się zbędny.

Jeśli nie nic innego, From King to a God udowadnia, co może się zdarzyć przy odpowiednio kontrolowanych zmiennych: gdy dostaje wystarczająco dużo miejsca, Conway wykorzystuje moment, aby jeszcze bardziej udowodnić swoją wszechstronność i potwierdzić, dlaczego jest jednym z najbardziej żywych opowiadaczy w swoim świecie, gdy jest na szczycie swojej gry. Jego ekipa działa na perfekcyjnej formule, ale on nadal jest członkiem, który dokonuje najbardziej postępowych kroków, aby wyjść poza niszę, niezależnie od tego, jak często za to ponosi konsekwencje. Choć jeszcze nie opanował tego, miejmy nadzieję, że Conway jest o krok od zrzucenia swoich niezręcznych kroków i w pełni rozkoszowania się chwałą, którą wyznaje nam od lat. Jest blisko, balansując na granicy między wielkością a gangsterską estetyką w dążeniu do legendy.

Podziel się tym artykułem email icon
Profile Picture of Michael Penn II
Michael Penn II

Michael Penn II (znany również jako CRASHprez) to raper i były redaktor VMP. Jest znany ze swojego talentu do Twittera.

Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj przeglądanie
Podobne płyty
Inni klienci kupili

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne zakupy Icon Bezpieczne i pewne zakupy
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości