Dzień Sklepu Płytowego to bez wątpienia moje ulubione święto. Każdego roku przeglądam listę wydania z uwagą dziecka planującego swoją listę świąteczną. Gdy ogłaszane są występy na żywo, napięcie i ekscytacja rosną. Dzień jest starannie planowany na długo przed jego nadejściem. Dzień Sklepu Płytowego 2014 był inny. Gdy tylko zobaczyłem ogłoszenie, że Jack White wyda Najszybszą Płytę Świata na RSD, wiedziałem, że spędzę ten dzień w Nashville.
Po czterech godzinach jazdy dotarliśmy do Music City, USA. Podjeżdżając do Third Man Records, doświadczyłem wszystkiego, czego się spodziewałem. Ulica była otoczona przez zniecierpliwionych klientów, czekających, aby zdobyć egzemplarz Najszybszej Płyty Świata. Na początku naszego oczekiwania były ciche szepty, że kolejka zostanie zamknięta i że możemy być w trudnej sytuacji, jeśli nie dotrzemy na przód wystarczająco szybko. W ciągu następnych dwóch godzin kolejka płynnie się poruszała, a rozmowy toczyły się między nieznajomymi. Gdy w końcu wziąłem do ręki mój egzemplarz 7”, poczułem się tak, jakbym osiągnął coś równie niezwykłego, jak Jack sam w sobie.
Niektórzy mogą twierdzić, że wydanie Najszybszej Płyty Świata było nowatorskie lub kiczowate. Zgadzam się, ale nie mówię tego tonem dezaprobaty, jakim słyszałem od innych. Zawsze jest coś ekscytującego w polowaniu na limitowaną płytę; zdobycie czegoś, co wiesz, że niewielu kiedykolwiek posiada. Wiedza, że byłeś częścią czegoś, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło, przynoszącego nową ekscytację do czegoś, co niektórzy uważają za przestarzałe, dzielenie chwili przesyconej energią było pięknym doświadczeniem.
Po opuszczeniu Third Man Records przeszliśmy kilka mil do Grimey’s Too. Powiedziano mi, że Grimey’s to największy i najbardziej znany sklep płytowy w Nashville. Udało mi się zdobyć egzemplarz 7” Deer Tick i 12” Steve’a Earle’a Townes. Grimey’s to imponujący lokal. Pracownicy byli niezwykle pomocni i uprzejmi. Płyty były podzielone według gatunku, posiadając osobne pomieszczenie dla każdego z nich. To zdecydowanie miejsce, do którego chciałbym wrócić i zgubić się tam na wiele godzin.
Po długiej podróży w końcu dotarliśmy do Vintage Vinyl w St. Louis. Przywitani ciepłymi uśmiechami i mnóstwem powitań, wiedzieliśmy, że jesteśmy w domu. Po prostu przeglądałem pozostałości dnia i w końcu kupiłem egzemplarz 7” Ray LaMontagne.
Jeśli jesteś jak ja, zbieranie płyt winylowych to nie tylko kwestia samej kolekcji. To emocje, gdy wyjmujesz płytę z okładki, aby zobaczyć wybuch koloru zamiast oczekiwanego czarnego. To emocje związane z muzyką. To wsparcie, które dajesz artyście swoją zakupem. To posiadanie namacalne egzemplarze swoich ulubionych albumów. To relacja, którą czujesz między sobą a artystą, gdy siadasz i pozwalasz, aby płyta kręciła się. To osobiste, to piękne i powinno być obchodzone każdego dnia.
Laura Ord jest dwudziestolatką z St. Louis, z rozwijającą się kolekcją płyt, talentem do słów i wiecznym poczuciem wędrówki. Otrzyma tytuł licencjata w dziedzinie dziennikarstwa i jest dumną właścicielką yorka, który ma na imię Gatsby.
Wyjątkowe 15% zniżki dla nauczycieli, studentów, członków wojska, profesjonalistów zdrowia oraz ratowników - Zweryfikuj się!