Dramatyczne Podkreślenie to nasza regularna kolumna autorstwa Marcella Hemmeter, która recenzuje albumy z muzyką filmową z aktualnych i zapomnianych filmów. To wydanie dotyczy Virgin Suicides z 1999 roku.
Virgin Suicides (1999) to debiut fabularny Sofii Coppoli, oparty na debiutanckiej powieści Jeffreya Eugenidesa, opowiedziany przez pryzmat nostalgii lat 70. przez dorosłego narratora o siostrach Lisbon, które w obliczu samobójstwa najmłodszej siostry doświadczają radości młodości i rozwijającej się kobiecości, tylko po to, by zobaczyć, jak to wszystko zostaje zniszczone przez ich surowych i izolujących rodziców. Dobre czasy. Ale ta muzyka. Ta historia. Peruka Jasha Hartnetta. Czy wspomniałam o muzyce? Była przerażająca. Nawet jedna z moich przyjaciółek powiedziała mi, że jeśli zdobędę ten soundtrack, chce kopię.
Prawdopodobnie już znasz oniryczną ścieżkę dźwiękową zespołu Air, ich drugi album, zatrudniony przez Coppolę po krytycznym uznaniu Moon Safari. Wznowiony w zeszłym roku, jest pełen marzeń dziennych i słońca, dając nam wrażenie oglądania filmu podczas lunatycznego snu, co jest odpowiednim uczuciem, biorąc pod uwagę, że film opowiedziany jest głównie przez wspomnienia narratora i jego punkt widzenia. Ale jestem tutaj, aby porozmawiać o znacznie mniej dyskutowanym Muzyce z filmu, która jest równie niesamowita i również najbardziej do mnie przemawia. Znajdziesz tam utwory z tamtego okresu, od artystów takich jak Todd Rundgren, Al Green, 10cc i The Hollies, a także współczesne utwory od Sloan i Air. Gra jak mixtape, który zrobisz dla swojego zauroczenia, z tematem miłości, pragnienia i złamanego serca… wszystkie składniki albumu, na który wydam duże pieniądze za każdym razem.
Lista utworów nie jest uporządkowana według muzyki z filmu, ale w pewnym sensie sprawia to, że album jest lepszy, zaczynając od uwodzącego „Magic Man”, który słyszymy przy wprowadzeniu do postaci przystojniaka z liceum, Tripa (Hartnett). To wspaniały otwieracz albumu o dziewczynie uwodzonej przez starszego faceta, a następnie przeskakuje do „Hello It’s Me” Todda Rundgrena, który gra podczas mojej ulubionej sekwencji w filmie: wymiany telefonów między dziewczynami a chłopcami z sąsiedztwa, którzy marzą o nich, ale nie wiedzą, jak do nich podejść, komunikując się przez odtwarzanie płyt. To jasny moment w ponurej historii. Wiele piosenek na tym albumie po prostu uderza w brzuch, jak „The Air That I Breathe” od The Hollies, słyszane podczas imprezy, którą organizują rodzice dziewczyn, aby poprawić nastrój najmłodszej, Cecylii, ale podczas gdy wokalista mówi, że wszystko, czego potrzebuje, to powietrze, ona odchodzi i popełnia samobójstwo. Jest też „How Can You Mend A Broken Heart” Al Greena, gdzie Trip tęskni za Lux (Kirsten Dunst), podczas gdy jego tata i chłopak jego taty próbują mu doradzić. W filmie wywołuje śmiech, ale na albumie to rozbicie serca. A robi się jeszcze ciemniej dzięki „Alone Again (Naturally)” Gilberta O’Sullivana, słyszanemu podczas wymiany telefonów; to pierwsza propozycja dziewczyn po „Hello It’s Me” chłopaków. Na początku brzmi radośnie, ale teksty zdradzają, że piosenka dotyczy planów popełnienia samobójstwa. Album nie zwalnia tempa, następując po tym utworze „I’m Not In Love” zespołu 10cc, który gra podczas tańca powrotnego, gdzie dziewczyny z Lisbon mają możliwość tańca z Tripem i innymi chłopakami, których on przyprowadził z drużyny futbolowej. Delikatna melodia oraz wyraźne oddanie wokalisty dobrze pasują do tej niezręcznej i niewinnej sceny, gdzie dziewczyny bawią się świetnie, zanim wszystko runie wokół nich. Ech.
Dostajemy nieco wytchnienia przy „A Dream Goes On Forever” Todda Rundgrena i rockowym „Crazy On You” zespołu Heart, a następnie marzycielskim „Playground Love (Wersja Vibrafonowa)” od Air, której melodia stanowi część motywu filmu. Po tym, jak zostaliśmy przytłoczeni ciężarem tych przejmujących piosenek i tym, co wiemy o losie dziewczyn z Lisbon, wspaniale, że zdecydowali się zakończyć soundtrack „Come Sail Away” od Styx. Słychać go podczas tańca powrotnego, przypominając nam o tym wspaniałym czasie, który dziewczyny miały, i odważam się powiedzieć, że nikt nie zaśpiewa razem z tą piosenką i nie poczuje się podniesiony przez to zakończenie.
Dobrze, tak, Virgin Suicides jest smutny. Ale wyszłam z tej płaczliwej nocy dziewczyn z nowym ulubionym soundtrackiem, który wciąż regularnie odtwarzam. To idealne na te dni, kiedy masz ochotę na odrobinę nostalgii za młodością lub miłością sprzed lat. Jeśli to brzmi jak coś dla ciebie, działaj.
Wyjątkowe 15% zniżki dla nauczycieli, studentów, członków wojska, profesjonalistów zdrowia oraz ratowników - Zweryfikuj się!