zdjęcie dzięki Origami Vinyl
Pamiętasz, jak bardzo fajniej się czułeś, kiedy uświadomiłeś sobie, że twoi rodzice (lub, w zależności od tego, ile masz lat, twoi dziadkowie) byli na Woodstocku? Kiedy opowiadali ci historie o Jimi Hendrixie, Jimmy Pejdżu, Robercie Plancie i wszystkich innych bogach rocka? Cóż, pewnego dnia, gdy będziemy dziadkami, będziemy mogli spojrzeć naszym dzieciom w oczy i powiedzieć im, że Jack White był w swojej najlepszej formie w naszej generacji. Jack White, niezależnie od tego, czy go kochasz, czy nienawidzisz, to niezwykle utalentowany muzykant/bóg. Od The White Stripes po The Raconteurs, a także mnóstwo projektów solowych i inne muzyczne przedsięwzięcia, ten człowiek przenosi rock and roll na nowy, czysto surowy poziom. Poziom, na którym rock zawsze powinien być.
Przedstawiamy Alison Mosshart. Znałyśmy ją jako wokalistkę The Kills, a gdy mówisz o kobietach, które „rockują” (choć nie powinno się mówić o „kobietach”, które rockują), ona daje z siebie więcej niż prawdopodobnie 90% ludzi, którzy kiedykolwiek próbowali podjąć rock and roll… roll. Termin „badass” szczerze mówiąc, może istnieć tylko dzięki Alison Mosshart. Od jej dzikich ombre włosów, przez leopardowe płaszcze i skórzane spodnie, po jej bezwzględne, zwierzęce wokale, które przeszywają cię na wylot, jej mistrzowskie umiejętności gry na gitarze, a także sposób, w jaki się porusza na scenie, ta kobieta emanuje pewnością siebie, która sprawia, że każdy, kto choćby waży się na nią spojrzeć, czuje się zagubiony w wątpliwościach.
Na szczęście dla nas, i każdego stworzenia z uszami, Jack White i Alison Mosshart połączyli siły i stworzyli ultimate rock band: The Dead Weather.
Wchodzą gitary, które zabijają, bębny, które dosłownie dają w dupsko, i wokale, które sprawiają, że chcesz wyciągnąć zapaloną czerwoną zapałkę, a następnie rzucić ją za siebie i patrzeć, jak zapala wszystko, czego dotknie. Byłem na stażu w agencji PR w Nowym Jorku latem 2010 roku, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o The Dead Weather. Jack White był jednym z naszych klientów i ponieważ The Dead Weather wydawali nowy album, prasa oszalała. Obejrzałem teledysk do „Treat Me Like Your Mother”, gdzie Jack i Alison idą w stronę siebie w skórzanych kurtkach z papierosami w ustach, nieustannie strzelając do siebie z karabinów maszynowych, i to było to dla mnie. Dokładnie pamiętam, jak wyszedłem i kupiłem swoją paczkę papierosów, zapaliłem jednego i słuchałem tej piosenki na swoim iPodzie, gdy gorączkowo szedłem ulicami Nowego Jorku. Czułem się tak bardzo cool, a jedynym powodem, dla którego tak się czułem, było to, że Alison Mosshart śpiewała mi do uszu. Zostałem obsesyjnie zakochany. Nosząc leopardowe futra, skórzane spodnie i blogując każde zdjęcie, które znalazłem na jej temat na moim tumblrze. Była ucieleśnieniem wszystkiego, czym chciałem być w tamtym czasie: nieustraszona, silna i liderka w jednym z najlepszych zespołów, jakie kiedykolwiek słyszałem. Jack White był dla mnie już legendą z The White Stripes, więc ich wspólna obecność była dla mnie niemal za eksplozjonowa. Zabili to. A nie zapominajmy o Dean Fertita i Jacku Lawrence, pozostałych gitarzystach, którzy tworzą zespół w cztery rockowe anioły.
Na szczęście dla nas, są z powrotem. Wydali „Cop And Go” zaledwie kilka tygodni temu, a potem „Mile Marker” kilka dni temu, i zgadnij co, wciąż rockują tak mocno, jak w 2009 roku. Z olśniewającymi basowymi gitarami, które rwą ci twarz, do psychotycznych uderzeń perkusji Jacka White'a, aż do zabójczych wokali Alison, zespół znów jest razem! 25 września The Dead Weather wydali swój najnowszy album Dodge and Burn, i to jest wszystko, czego się spodziewaliśmy, i więcej (w tym synthowe psychodeliczne dźwięki, które zabierają to na nowy poziom). Wciąż dostajemy te same surowe, męskie bluesy, a cały album sprawia, że znowu zakochujemy się w The Dead Weather.
Wyjątkowe 15% zniżki dla nauczycieli, studentów, członków wojska, profesjonalistów zdrowia oraz ratowników - Zweryfikuj się!