Referral code for up to $80 off applied at checkout

Album tygodnia - 'It's A Wonderful Life' zespołu Sparklehorse

W dniu April 13, 2016

a3017654-c38a-49b0-840b-6d87c847d8d1


Każdego tygodnia przeszukujemy nasze zbiory, aby opowiedzieć o "zagubionym" lub klasycznym albumie, który naszym zdaniem powinieneś usłyszeć. Tego tygodnia omawiamy album Sparklehorse'a It's a Wonderful Life.


To historia prawdziwej legendy niezależnej muzyki, człowieka, który popełnił samobójstwo w przeddzień swojego komercyjnego przełomu. To jeden z tych albumów, gdzie wystarczą pierwsze nuty, abyś wiedział, że będzie dobry, po prostu te otwierające momenty trzeszczącej taśmy, w których Twoje serce spokojnie znajduje swoje miejsce.

Historia Sparklehorse'a jest równie niezwykle inspirująca, jak to, co postanowił nazwać swoim arcydziełem, zatytułowanym It's A Wonderful Life. Debiutancki album Vivadixiesubmarinetransmissionplot ukazał się w 1995 roku. Nie tylko zyskiwał regularne odtworzenia na kampusowych stacjach radiowych, ale również był na tyle dobry, by zdobyć otwarcie dla Radiohead na ich trasie koncertowej w Europie w 1996 roku. Pewnej nocy, po ich koncercie w Londynie, Linkous przedawkował w swoim hotelowym pokoju mieszankę heroiny, antydepresantów i alkoholu. Zasnął na swoich nogach, a znaleziono go dopiero następnego dnia, co spowodowało, że przez miesiące poruszał się na wózku inwalidzkim i niemal konieczna była amputacja. Lekarze nie spodziewali się, że kiedykolwiek znowu stanie na nogi. Mimo to, udało mu się całkowicie wyzdrowieć i był zainspirowany do stworzenia albumu z 1998 roku Good Morning Spider, który uznawany był za jego komercyjny przełom i osiągnął 30. miejsce na brytyjskich listach Billboard, co było najwyższym miejscem, jakie zajął którykolwiek z jego albumów.

It's A Wonderful Life jest jednak zupełnie innym albumem w dyskografii Sparklehorse'a. Jest tak samo skoncentrowany i radosny jak 'Good Morning Spider', tak samo dziwaczny jak jego debiutancki album głównego wydawcy z 2006 roku Dreamt for Light Years in the Belly of A Mountain, It's A Wonderful Life zamieszkuje miejsce, które jest całkowicie inne niż gitarowy rock na przełomie wieku. Linkous wymienia demówki Daniel’a Johnstona z zakładów psychiatrycznych jako swoje inspiracje, "muzykę dokumentalną", która sprawiła, że popowe utwory z całego świata brzmią głupio i nudno (zobacz kompilację demówek z 1984 roku zatytułowaną Retired Boxer). It's A Wonderful Life jest więc melancholijne, ale wesołe, poważne, lecz optymistyczne. To album pełen pięknych tekstów, zbyt wolnych, by stać się hitem, ale zbyt słodkich, by zostać zapomnianymi. Otwarcie albumu i tytułowy utwór "It's a Wonderful Life" ustawia ton od samego początku, z gorzkosłodkimi liniami takimi jak "Jestem psem, który zjadł twoje urodzinowe ciasto." 'Sea of Teeth' kontynuuje refleksje na temat nieuchronnego upływu czasu: "Gwiazdy zawsze będą wisieć w krwawiących kłach lata. Morza będą wiecznie wrzeć, a drzewa zamienią się w glebę." P.J. Harvey śpiewa w kilku utworach, a Tom Waits pojawia się w "Dog Door", jedynym utworze, który wyróżnia się jak sore thumb. Ale "Gold Day" może być najsłodszym z nich wszystkich, z melodią fletów i ambientu, wspierającą teksty takie jak: "Dzień dobry, moje dziecko. Zostań ze mną na chwilę. Nie masz żadnego miejsca, w którym trzeba być. Niech usiądź raz na chwilę ze mną? Masz diamenty za oczu. Czas, byś wstał i zniknął w słońcu. Czasami może to ważyć tonę...W srebrnych stosach uśmiechów, niech wszystkie twoje dni będą złote, moje dziecko."

Taki piękny i zachęcający album nie powinien kończyć się taką tragedią. Niestety, Linkous popełnił samobójstwo na początku 2010 roku, tuż przed wydaniem tego, co mogłoby być największym albumem jego kariery, albumem zatytułowanym Dark Night of the Soul, który był wspólnym projektem z Danger Mouse'em, sławnym producentem, który stworzył jedne z najlepszych albumów Becka, Cee Lo Greena, Black Keys i innych. David Lynch dostarczył fotografii do okładki albumu, a Dangermouse i Linkous stworzyli muzykę. Przed jego oficjalnym wydaniem, Danger Mouse zderzył się z EMI w sporze prawnym, a wydanie albumu zostało wstrzymane, z niektórymi sugerującymi, że nigdy nie ujrzy światła dziennego. To podniosło ceny za niektóre kopie, które zostały wycieknięte, z nawet CD w tym czasie sprzedawanym za setki dolarów. Książka fotografii Davida Lyncha była sprzedawana z pustym dyskiem i zawierała notatkę, która brzmiała: "Z powodów prawnych, dołączony CD-R nie zawiera muzyki. Korzystaj z niego, jak chcesz." Każda piosenka miała innego gościa wokalnego, od Juliana Casablancasa (ze Strokes), który dostarczył pierwszy singiel "Little Girl," po Iggy'ego Popa (ze Stooges) i Wayne'a Coyne'a (z Flaming Lips), a nawet bardziej obscure indie mainstays, jak Jason Lytle (z Grandaddy) czy Vic Chestnutt śpiewając "Grim Augury." Fakt, że Chestnutt pojawił się na tym albumie jest godny uwagi sam w sobie, po wypadku samochodowym w wieku zaledwie 18 lat, który zostawił go z porażeniem czterokończynowym. Linkous próbował zrekrutować go na album 'Good Morning Spider', ale Chestnutt nie mógł wziąć udziału w sesjach. W wywiadzie z 2009 roku z Terry Gross z NPR, Chestnutt mówił o byciu "niewykupionym" z powodu porażenia czterokończynowego, i był w długu 50 000 dolarów z tytułu rachunków medycznych. "Nie chcę umierać," powiedział. "Szczególnie tylko dlatego, że nie mam wystarczająco pieniędzy, by wrócić do szpitala." W tym samym wywiadzie powiedział, że "próbował popełnić samobójstwo trzy lub cztery razy przedtem," i tak to w Wigilię 2009 roku znaleziono go martwego, po przedawkowaniu relaksantów mięśni. Niemniej jednak, ich współpraca przed końcem była prawdziwym darem, jasnym promieniem światła w obliczu nadchodzącej zagłady.

Krótki europejski dokument telewizyjny daje nam trochę wglądu w człowieka kryjącego się za muzyką. Całkowity pasjonat sprzętu, Linkous pokazuje kamery po swojej posiadłości w Wirginii, pełnej złożonych silników i pokoi wypełnionych magnetofonami i sprzętem gitarowym. Był songwriterem dla muzyków, który naprawdę doskonalił się w procesie nagrywania. Utwory na It's A Wonderful Life są bezbłędnymi klejnotami introspekcji, ale pozostają ujęte w akuratnej ilości dziwnego powietrza i instrumentacji, aby Cię zaangażować.

Wartość tego albumu wzrosła czterokrotnie od jego wydania, z oryginalnymi wydaniami od Devil in the Woods w przedziale od 100 do 300 dolarów. Reedycja z 2012 roku na 180-gramowym winylu jest równie trudna do znalezienia, mając długi czas wyprzedaną, ale sprzedaje się w pobliżu 50 dolarów.

Podziel się tym artykułem email icon
Koszyk

Twój koszyk jest obecnie pusty.

Kontynuuj przeglądanie
Podobne płyty
Inni klienci kupili

Darmowa wysyłka dla członków Icon Darmowa wysyłka dla członków
Bezpieczne i pewne zakupy Icon Bezpieczne i pewne zakupy
Wysyłka międzynarodowa Icon Wysyłka międzynarodowa
Gwarancja jakości Icon Gwarancja jakości