Co tydzień opowiadamy o nowym albumie, z którym warto spędzić czas. Albumem tego tygodnia jest Loretta Lynn's Full Circle.
W zależności od tego, jak liczymy kompilacje i współprace jako część całej dyskografii artysty, to coś w rodzaju 69. albumu Loretty Lynn. Teraz ma 83 lata i nagrywała praktycznie nieprzerwanie od 1963 roku, co daje album mniej więcej co dziewięć miesięcy w tym czasie. To dziwnie poetyckie, ten okres, ponieważ Lynn zdobyła sławę w latach 60. jako jedyna kobieta, która mówiła o prawdziwych problemach, z którymi borykały się kobiety pracujące w latach 60.: durni mężczyźni zawsze próbowali cię usidlić, wolałaś sypiać z sąsiadem, a zostawiano cię z dziećmi, których może nie chciałaś w ogóle. Tworzyła piosenki o tym, jak przerażona jest, że znów będzie miała dziecko, kiedy ona i jej durny mąż nie mogli sobie pozwolić na dzieci, które już mieli, stworzyła piosenkę pod tytułem "The Pill" o stosowaniu środków antykoncepcyjnych i non stop robiła coś niesamowitego, jak nazywanie swojego męża/menedżera w swojej autobiografii, gdy wciąż była z nim w związku.
Co oznacza, że Loretta Lynn ma nowy album, a ten album jest fantastyczny.
Technicznie rzecz biorąc, to drugi album „powrotowy” Lynn w tym wieku: od 2000 roku nagrała tylko 2 albumy, a jeden z nich to Van Lear Rose, pierwszy album Lynn, który przyciągnął uwagę ludzi poza Nashville od 1985 roku. Ten album stał się swojego rodzaju klasykiem country dla osób, które nie słuchają country; prawdziwi znawcy powiedzą ci, że produkcja Jacka White'a, chociaż podkreśla głos Lynn poprzez swoją surową bluesowo-indie'ową estetykę, tak naprawdę usunęła urzekająco delikatnie skonstruowaną, czasami kiczowatą muzykę towarzyszącą Lynn, która odnosiła sukcesy przez lata. Jej głos jest piękny, ale ma wiejski charakter, a połączenie jej czasami radykalnego, zawsze feministycznego przekazu z muzyką, która nie byłaby na miejscu w Howdy Doody, zawsze sprawiało, że jej teksty były bardziej wymowne.
Co oznacza, że wolę Full Circle od Van Lear Rose, głównie dlatego, że brzmi bardziej jak albumy Loretty Lynn, przy których moja babcia tańczyła w barze w Wausau w 1978 roku. Fortepian barowy wrócił, wróciły szarpane mandoliny, wróciło folkowe brzmienie, które brzmi jak Appalachy, a także zbędne covery utworów, takich jak "Always on My Mind". Dzieli czas z Willie Nelsonem i Elvisem Costello na osobnych utworach, ale zapomniałem, że są tutaj, dopóki nie sprawdziłem napisów. „Tall Pines” w wykonaniu Lynn jest niesamowite, jak nikt od czasów Nirvany. Bawi się twoimi oczekiwaniami co do jej śmiertelności w takich utworach jak "Everybody Wants to Go to Heaven", "Lay Me Down" i "Who's Gonna Miss Me?", ale także daje czadu i ma mnóstwo wigoru w utworach takich jak "I Will Never Marry" i "Black Jack David." Jej głos jest silniejszy niż głos jakiejkolwiek 83-letniej artystki; i ma lepszy wokal niż większość kobiet, które „ratują” muzykę country w tej chwili. Moim zdaniem, to najlepszy powrotowy album w jej karierze; mam nadzieję, że ludzie, którzy polubili Van Lear Rose, również sięgną po ten album.
To kuszące, kiedy artyści osiągają wiek emerytalny, aby zacząć osądzać ten nowy album w kontekście ogólnego dziedzictwa Lynn. W końcu ma 83 lata. Już teraz jest największą żeńską artystką w historii muzyki country, a można by mocno argumentować, że jest w czołówce najlepszych w porównaniu do Hanka, Johnny'ego i George'a. Ale Lynn nie ma zamiaru zwalniać tempa; podobno nagrała 100 piosenek na ten album i koncertuje przez cały rok. Ma wystarczająco dużo materiału na kolejne 6-7 takich albumów. Mam nadzieję, że będzie miała okazję zrobić jeszcze więcej z nich.
Andrew Winistorfer is Senior Director of Music and Editorial at Vinyl Me, Please, and a writer and editor of their books, 100 Albums You Need in Your Collection and The Best Record Stores in the United States. He’s written Listening Notes for more than 30 VMP releases, co-produced multiple VMP Anthologies, and executive produced the VMP Anthologies The Story of Vanguard, The Story of Willie Nelson, Miles Davis: The Electric Years and The Story of Waylon Jennings. He lives in Saint Paul, Minnesota.
Wyjątkowe 15% zniżki dla nauczycieli, studentów, członków wojska, profesjonalistów zdrowia oraz ratowników - Zweryfikuj się!